Gdyby nie wiara, nie miałabym siły zajmować się sztuką
Od poniedziałku 14 października można oglądać rodzinną wystawę prac plastycznych Amalii Romanowskiej i jej córek – Pauliny i Anny. Obrazy, rzeźby, szkice, czasem zabawne figurki z papieru i masy plastycznej. To wszystko można znaleźć w galerii na I piętrze Lubartowskiego Ośrodka Kultury.
Amalia Romanowska znana jest lubartowianom jako akordeonistka z Kapeli „Lubartowiacy”. Jej optymizm i artystyczną duszę widać w wielu pracach. Często kolorowych, zaskakująco różnych. Nie brakuje wśród nich akcentów ludowych i lubartowskich pejzaży.
Na wystawie pojawiły się także prace córek pani Amalii. Część z tych obrazków powstała kilka lat temu. Dziś są rodzinnymi pamiątkami, oprawionymi w ramy, z dbałością właściwą mamie dumnej z prac swoich córek.
Według pani Amalii, sztuka jest odskocznią od przyziemnego życia. – Nie zawsze są to prace na wysokim poziomie, ale ważne jest, żeby tą sztuką się cieszyć, mieć zamiłowanie do niej – mówi Amalia Romanowska. – Zrobić coś samemu, coś stworzyć, to jest rzecz nieopisanie piękna.
Wernisaż wystawy, jak przystało na artystyczną duszę pani Amalii, miał muzyczną oprawę. Wystąpił zespół Fioretti di Dio, działający przy kościele Ojców Kapucynów w Lubartowie, pod kierunkiem Kasi Winiarskiej. Oczywiście wspólnie z autorką wystawy, której towarzyszyła jedna z córek.
– Gdybym nie miała wiary, nie miałabym siły zajmować się sztuką. Wszystko to zasługa mojej wiary i rodziny, męża i córek. Dzięki nim mam siłę, która nieoczekiwanie przychodzi – mówi artystka.
Aleksandra Jędryszka