„Aby żyć, siebie samego trzeba dać”, czyli podsumowanie 10 Balu Charytatywnego
Podczas 10 Balu Charytatywnego zebrano rekordową sumę pieniędzy na pomoc podopiecznym Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom „Niech się serce obudzi”. W sumie licytacja zamknęła się kwotą 17.300,00 zł., cały zysk z balu to suma 25.605,55 zł. Szczegóły zamieszczamy poniżej, w tekście Organizatora.
„…Na miły Bóg, życie nie tylko po to jest, by brać,
życie nie po to, by bezczynnie trwać
i aby żyć, siebie samego trzeba dać…”
S. Soyka „Tolerancja”
Właściwie tymi słowami można streścić wszystko, co miało miejsce 8 lutego, podczas jubileuszowego balu charytatywnego Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom „Niech się serce obudzi” im. Jana Pawła II. To już dziesiąty raz spotkaliśmy się na wspólnej imprezie i po raz kolejny doświadczyliśmy dobroci, która nas przerosła…
Na początek – miejsce. Świetnie przygotowany, z perfekcyjną obsługą, Hotel Wincentów. Od wejścia widać, że właściciele zadbali o każdy szczegół, przemyśleli wszystko pod kątem użyteczności i estetyki jednocześnie. Patrząc na to miejsce, nie mamy kompleksów mieszkańców ściany wschodniej. Zauważyli to zresztą i podkreślali nasi goście specjalni.
No właśnie – goście specjalni. Z okazji jubileuszowego balu, zaszczycili nas swoją obecnością pani Joanna Trzepiecińska oraz pan Bogdan Hołownia. Ona – wspaniała aktorka i świetna wokalistka, on – doskonały muzyk i niezwykle ciepły człowiek. Ich występ to prawdziwa uczta dla duszy.
A dla ciała? Menu. Jedzenie – pyszne, sałatki – doskonałe, płonący dzik o północy – przyrządzony po mistrzowsku. Urzekły nas desery, zarówno pod względem smaku jak i wyglądu. Po prostu mistrzostwo świata i manufaktura w jednym. Jak można zrobić coś takiego, pozostanie dla nas tajemnicą…
Zresztą tajemnic było więcej. Pierwsza, to fakt, że Marta Grudzień (nieobecna na balu) i Grzegorz Poznański otrzymali Anioła Dobroci za zaangażowanie w działalność Stowarzyszenia. Inna to fajerwerki, które zafundowali naszym gościom właściciele hotelu. Było pięknie i zjawiskowo. Kolejna, także autorstwa właścicieli lokalu, to rekwizyty, jakie zdobyli (nie chcemy wiedzieć w jaki sposób)i podarowali nam na aukcję. Nie tylko oni zresztą, goście zaskoczyli nas w tym roku, dostawiając na stół do licytacji różne rzeczy, które ze sobą przynieśli. W pewnym momencie połapaliśmy się, że aukcja jest kompletnie nieprzewidywalna, bo ilość rekwizytów znacznie przerosła nasze oczekiwania. W takich sytuacjach zawsze możemy liczyć na Modesta Rubacha, który z właściwą sobie prawniczą precyzją dopilnuje przebiegu licytacji.
I dopilnował. Jakoś ogarnął bitwę o szachy wykonane specjalnie dla nas (zakończyła się zwycięstwem na poziomie 3 tysięcy ), skrupulatnie odnotował ikony wygrane przez Włodarzy Miasta, a także fruwającą serwetę (700 mb. nitki w jednym miejscu) i wiele, wiele innych. W sumie licytacja zamknęła się kwotą 17.300,00 zł., cały zysk z balu to suma UWAGA: 25.605,55!!!! Jak nigdy dotąd…
Odnotowaliśmy jeszcze kilka elementów. Wiemy na przykład, że na przyszły rok Krzysztof Wiącek musi popracować nad pokonywaniem przeszkód na rowerze. Wiemy również, że właściciele lokalu potrafią stale zaskakiwać, a nasi goście są jedyni na świecie…
Na koniec zostawiliśmy to, co najlepsze. Nasi Goście. To ludzie niepospolici pod każdym względem, utkani z serca i dobroci, wrażliwi i empatyczni. No bo jak określić kogoś, kto wylicytował kosz za 350 złotych (taki kosz…), zapłacił za niego 400 i oddał go powtórnie na licytację? Bo jak powiedzieć o kimś, kto wychodząc z balu mówi – chcę wam zrobić dużą reklamę na 1% odpisy podatkowe. No bo jak… i tych „jak” można mnożyć. Dzięki nim Szymek ma szansą na sprawną rękę, a Damian twarz, na którą inni nie będą się podejrzliwie przyglądać. Dzięki nim nasze dzieciaki wyjadą na turnus rehabilitacyjny. Dlatego teraz im, jedynym i najważniejszym, oddajemy głos. Niech sami opowiedzą, jak wspominają nasze spotkanie na balu.
Najlepsza impreza od czasu naszego ślubu.
Monika Kędziora
Fantastyczny. W szczytnym celu zorganizowany. Będziemy następnym.
Beata i Antoni Olesiejukowie.
Fajny jak zawsze.
Krzysztof Rybacki
Nieprawda. Dużo fajniejszy.
Dorota Serwin
Byłoby szkoda, gdyby taka impreza zniknęła. Było świetnie.
Radosław Szumiec
Świetna impreza. Bawiłem się do rana.
Jacek Kosacki
Osoby, którym należą się szczególne podziękowania, to:
Jolanta Szumiec, Małgorzata Gryglicka-Szczepaniak, Urząd Gminy Lubartów, Maria Cupryn, Edyta Weremczuk, Jolanta Babicz, Ewelina Trykacz, Michał Jędrzejewski Fotografia ślubna i okolicznościowa, Anita Siwiec, Beata i Antoni Olesiejuk, Anna Romanek, T-Mobile, Urszula i Ryszard Kosiarscy Eris Partner, Dorota Pietras, PGK Lubartów, gabinet kosmetyczny Noelle, Laboratorium Diagnostyczne LAB-MED., Andrzej Kirylak, Jolanta i Rafał Smyk, PSB Mrówka, Janusz Waśkowski Mlexer, Urząd Miasta Lubartów, Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, Nadleśnictwo Lubartów, Społem PSS Jedność Lubartów, Starostwo Powiatowe w Lubartowie, Henryka Sidor Apteka, Dariusz i Ewa Kozak POLCOMM, Grzegorz Poznański, Renata Brodawka, Sławomir Bielecki Dreko Joanna, Kamila Trąbka, BGŻ w Lubartowie, Bank Spółdzielczy w Lubartowie, Mirosław i Lilla Jedut OUTLET 4U, Elżbieta Domańska, Anna Kowalczyk Usługi fryzjerskie, Janusz Pożak, Sylwia i Radosław Guz, Łukasz Niewęgłowski, Hotel Wincentów, PeKaO S.A. Lubartów, Krystyna Ołtuszyk, Gabriela Kutnik, Gabinet kosmetyczny Anna Grodzicka, Szymon Laudy, Jacek Parol, Marcin Jabłoński.