Altowiolistka z Lubartowa na scenach w całej Polsce

Studentka sztuki plastycznej i muzycznej na UMCS, altowiolistka w Lubelskiej Orkiestrze Rozrywkowej oraz Kapeli Ludowej „Lubartowiacy”, organizatorka wielu koncertów i wydarzeń kulturalnych. Występowała z takimi gwiazdami jak Beata Kozidrak, Krzysztof Cugowski, Urszula czy Małgorzata Ostrowska. Lubartowianka Paulina Romanowska, bo o niej mowa, pod koniec ubiegłego roku została wyróżniona Nagrodą Burmistrza Miasta Lubartów za wysokie wyniki w nauce oraz aktywność społeczną.
Studiujesz dwa kierunki artystyczne, zarówno w zakresie sztuki plastycznej, jak i muzycznej. Skąd taki wybór?
Wszystko zaczęło się od mojej mamy, która uczyła zarówno plastyki, jak i muzyki. Te dziedziny sztuki były obecne w moim domu przez całe życie. W pewnym momencie chciałam pójść w innym kierunku, dlatego w liceum wybrałam profil biologiczno-chemiczny. Po jakimś czasie uznałam jednak, że to nie dla mnie i postanowiłam rozwijać się w kierunku grafiki. Przez dwa lata uczyłam się grafiki komputerowej w studium, a potem pojawiło się pytanie: co dalej? Tak zrodził się pomysł na edukację artystyczną w zakresie sztuk plastycznych. Obecnie jestem na piątym roku. W tym roku rozpoczęłam również edukację muzyczną, ponieważ muzyka od zawsze odgrywała w moim życiu dużą rolę i chciałam się nią zająć na poważnie. Na razie studiuję dwa kierunki, choć nie jest to łatwe. Koncerty i próby, w które się angażuję, pochłaniają mnóstwo czasu i energii, czasem kończą się dopiero o drugiej w nocy, a poranne zajęcia na uczelni są wtedy na przegranej pozycji. Nie da się funkcjonować na pełnych obrotach przez 24 godziny na dobę. Bywają dni, kiedy mam próby w trzech różnych miejscach. Mimo to cieszę się, że mój trud jest doceniany, a te nieprzespane noce owocują możliwością zagrania wspaniałych koncertów.
Jaką specjalizację wybrałaś w zakresie sztuk plastycznych?
Wybrałam rzeźbę, co jest zupełnym przeciwieństwem mojego początkowego wyboru, czyli grafiki. Dyplom licencjacki obroniłam z ceramiki i właśnie w tej dziedzinie będę również realizować magistra.
Na swojej ukochanej altówce zaczęłaś grać dopiero w wieku 18 lat. Jak wyglądała Twoja muzyczna droga?
Muzyka była obecna w moim domu od dziecka, ponieważ moja mama gra na wielu instrumentach. Ja również próbowałam swoich sił na różnych instrumentach, ale zwykle wytrzymywałam około roku. Dopiero gdy odkryłam altówkę, poczułam, że to „mój” instrument. Miałam wspaniałą nauczycielkę, która zaszczepiła we mnie miłość do tego instrumentu i do muzyki. To ona pokazała mi, że warto grać z serca.
Od 10 lat jesteś członkiem Kapeli Ludowej „Lubartowiacy”. Co najbardziej cenisz w tej formie muzykowania?
Na początku śpiewałam, a na altówce zaczęłam grać dopiero później. Cenię sobie w tej muzyce przede wszystkim radość dzielenia się nią, spontaniczność i swobodę.

Większe projekty, w których uczestniczyłaś, zaczęły się od współpracy ze znanymi lubelskimi muzykami: prof. Tomaszem Momotem i dr Natalią Wilk…
Były przesłuchania do orkiestry UMCS – „Orkiestra Utalentowani Muzycznie Córki i Synowie” pod kierunkiem prof. Tomasza Momota i dr Natalii Wilk. Wtedy jeszcze bardzo bałam się występów – trzęsły mi się ręce i byłam gotowa uciec sprzed sali. Jednak przełamałam strach, zagrałam piosenkę z „Króla Lwa” i dostałam się do orkiestry. Po jakimś czasie zespół się rozpadł, ale współpraca z tymi muzykami trwa do dziś.
Dzięki niej miałaś okazję wystąpić ze znanymi artystami, takimi jak Beata Kozidrak, Krzysztof Cugowski czy Urszula…
Było to dla mnie ogromne przeżycie i spełnienie marzeń – zagrać na wielkiej scenie z tak znakomitymi artystami. Był to miedzy innymi charytatywny koncert w CSK transmitowany na żywo.
Opowiedz o swoim udziale w koncercie „Razem dla bezpiecznych granic”.
To był wyjazdowy koncert w Suwałkach. Próby zaczęliśmy trzy dni wcześniej i trwały one od rana do nocy z przerwami na posiłki. Sam występ był wymagający, ponieważ graliśmy w pełnym słońcu. Na scenie pojawiły się również znane postacie, np. Viki Gabor. Było to dla mnie duże przeżycie.

Nowa forma Twojej aktywności to Lubelska Orkiestra Rozrywkowa…
Do orkiestry dołączyłam w marcu ubiegłego roku i był to bardzo intensywny czas. Wzięliśmy udział w takich projektach jak „Rammstein Symfonicznie”, „Michael Jackson Symfonicznie” czy „Metallica Symfonicznie”. Były to koncerty odbywające się na terenie całej Polski, co wiązało się z częstymi, trzydniowymi trasami.
Jakie masz plany po ukończeniu studiów?
Chciałabym połączyć plastykę z muzyką. Odpowiadałam za oprawę graficzną i multimedialną koncertów „Oczarowani Wodeckim” i „Nic nie może wiecznie trwać” poświęconego Annie Jantar. Chciałabym kontynuować takie połączenie.
Czym jest dla Ciebie muzyka?
To odskocznia i możliwość dzielenia się emocjami z innymi. W trasie i na scenie zostawia się codzienne problemy.
Rozmawiała: Katarzyna Wójcik
fot. tytułowe: Katarzyna Szawłoga

