Były wiceprezes pozwał spółdzielnię mieszkaniową do sądu
W Sądzie Pracy w Lublinie ruszył proces, który Spółdzielni Mieszkaniowej w Lubartowie wytoczył Dariusz Michałowski, były wiceprezes SM. Zaskarżył zwolnienie z pracy.
Dariusz Michałowski funkcję zastępcy prezesa ds. Techniczno-Administracyjnych w lubartowskiej spółdzielni pełnił ponad 2 lata. Stanowisko stracił kilka miesięcy temu. Jego miejsce zajął Tomasz Grzeszczak.
Na rozprawie 11 grudnia oprócz Michałowskiego obecny był prezes spółdzielni Jacek Tomasiak wraz z pełnomocnikiem.
Już na początku sprawy reprezentujący spółdzielnię mecenas Marcin Żuraw złożył wniosek, żeby proces prowadzony był przy drzwiach zamkniętych.
– Informacje, które być może na obronę będzie powód przedstawiał, mogą stanowić tajemnicę przedsiębiorstwa – argumentował. – Z informacji jakie docierają do pracodawcy wynika, że w dniu dzisiejszym powód zechce tego rodzaju informacje ujawnić, aby później za pośrednictwem tego procesu trafiły one do mediów.
Sędzia Renata – Borek Buchajczuk nie znalazła żadnych przesłanek aby sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami. Proces będzie jawny. Ugodę miedzy stronami zaproponował mecenas Paweł Cegiełko, pełnomocnik Michałowskiego.
– Ugoda miałaby polegać na przykład na modyfikacji roszczenia z przywrócenia do pracy na zapłatę odszkodowania i tu jest kwestia negocjacji wysokości tego odszkodowania – mówił podczas rozprawy.
Pełnomocnik Spółdzielni Mieszkaniowej: – Na takich warunkach strona pozwana nie widzi możliwości ugody. Jedyna możliwość ugodowa to cofnięcie powództwa, a wtedy oczywiście strona pozwana nie będzie dochodziła kosztów.
– Pan mecenas chyba żartuje? – zareagowała sędzia. – W momencie, kiedy jest kwestia ewentualnego dogadania się w przedmiocie odszkodowania, jest to dla sądu niezrozumiałe – stwierdziła.
W dalszej części rozprawy strony negocjowały zawarcie ewentualnej ugody na korytarzu sądowym. Jednak nie zdecydowano, czy do niej dojdzie.
Strona pozwana, spółdzielnia mieszkaniowa, postawiła warunki ugody. Jak tłumaczył już przed sądem pełnomocnik Michałowskiego, warunki te to po pierwsze – zachowanie w tajemnicy wszystkiego, co nie zostało upublicznione, a o czym jego klient dowiedział się jako członek zarządu. Po drugie – zobowiązanie do zrzeczenia się wszystkich roszczeń w stosunku zatrudnienia w spółdzielni.
Dodał, że podjęcie decyzji o ugodzie będzie możliwe dopiero po dokładnej analizie warunków ewentualnego porozumienia, jakie zgłosiła strona pozwana.
– Ten element tajemnicy nie jest to nic nowego, ponieważ powód zobowiązał się do zachowania tajemnicy, jest tylko kwestia potwierdzenia tego zobowiązania – wyjaśniał z kolei pełnomocnik lubartowskiej spółdzielni.
W sprawie ugody strony mają się dogadać już poza sądem. Jeśli do niej nie dojdzie, spotkają się na kolejnej rozprawie, która została wyznaczona na 17 lutego.
Katarzyna Wójcik