Czeczota na wagę złota
Ten komplet mebli przykuwa uwagę turystów, odwiedzających pałac Zamoyskich. Znajduje się w sypialni południowej – Adama Zamoyskiego. Łóżko, szafka nocna, stolik (gerydon) i dwa krzesła stoją w alkowie. Toaletka do kompletu niegdyś zdobiła sypialnię hrabiny, a także cztery lata temu, trafiła na wystawę „Warszawski szyk” w Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. Meble wykonano w roku 1930, w Warszawskiej Fabryce Mebli Stylowych Zdzisława Szczerbińskiego. Z zachowanej dokumentacji wiemy, że pierwszy właściciel zapłacił za nie 5.850 złotych. Meble są pokryte fornirem z topoli czeczotowatej. Projekt nawiązuje do stylu dyrektoriatu. Nie tylko meble, ale i naczynia, tkaniny, biżuterię ozdabiano elementami, nawiązującymi do odkryć archeologicznych, przede wszystkim greckich i etruskich. Wśród ornamentów można odnaleźć plamety, liście akantu i postaci gryfów, sfinksów i innych mitycznych stworzeń.
Kozłowieckie eksponaty wpisują się w ten trend. Łóżko zdobią płaskorzeźby fantastycznych, skrzydlatych stworów. Ptasie głowy znajdują się na bocznych listwach oparć krzeseł; głowice nóg stolika są udekorowane liśćmi lotosu, a sam gerydon, łóżko i szafka nocna mają nogi w formie stylizowanych, lwich łap. Niektóre części podrzeźbiane mebli są dodatkowo złocone.
Komplet mebli, zakupiony przez Muzeum Zamoyskich w roku 1978 od warszawskiego kolekcjonera, może posłużyć nam do przytoczenia jeszcze dwóch historii. Pierwsza, dotyczy materiału, którego użyto do dekoracji mebli. Czeczota to nic innego jak wada drewna. Zgrubienia, zniekształcenia i obrzęki, tworzące się na pniach drzew, składają się ze zdrowego drewna, Ma ono jednak odmienną strukturę. Ona właśnie sprawia, że czeczota jest w meblarstwie materiałem na wagę złota.
Druga historia jest związana z fabryką, w której powstały meble. Założono ją w Warszawie w roku 1901. Specjalizowała się w produkcji mebli z metalu i drewna, miała własną tkalnię, pracownię rzeźbiarską i projektową. Sklepy meblarskie „Szczerbińskiego” działały w Warszawie i w Petersburgu, a w 1934 roku stołeczny sklep tej marki posłużył za plan filmowy komedii „Jego ekscelencja subiekt” z Eugeniuszem Bodo i Iną Benitą. Firma działała do roku 1936, następnie tradycje produkcji mebli w tym miejscu przejął zakład Leopolda Kamlera. Funkcjonowała do roku 1943. Po 1945 roku budynki zostały przejęte przez zakłady Aparatury Medyczno-Leczniczej „Zelmed”. Funkcjonowały tam do roku 1985. W roku 2010 nowy właściciel terenu podjął decyzję o wyburzeniu budynków dawnej fabryki. Doszło do tego, mimo protestów mieszkańców Warszawy i monitów wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Jak u Swarovsky’ego
Zakład jubilerski. Tak wygląda pracownia konserwacji zabytków naszego Muzeum. Zabytkiem, poddawanym renowacji jest kryształowy żyrandol, znajdujący się niegdyś w białym salonie pałacu Zamoyskich. Przedmiot imponujących rozmiarów (a widać to najlepiej na archiwalnych zdjęciach z tego wnętrza) kilkanaście lat temu uległ uszkodzeniu. Teraz odzyskuje dawny blask. Metalowa konstrukcja została wyprostowana i wypolerowana. Brakujące kryształy są zastępowane nowymi. Składanie całego żyrandola przypomina teraz bardziej pracę jubilerską.
70 lat Muzeum – Stalin w podróży
To stosunkowo nowe zdjęcie. Wykonano je 22 czerwca 2010 przed Galerią Socrealizmu Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. Pakowaniu niezwykłych eksponatów towarzyszyli nie tylko muzealnicy, ale także licznie zgromadzeni dziennikarze i fotoreporterzy.
O wydarzeniu tak pisali dziennikarze „Kuriera Lubelskiego”: „Lenina i Stalina skrępowano sznurami i zamknięto w wyściełanych skrzyniach. Pojechali do Włoch. Nie, to nie początek sensacyjnego filmu o eksporcie rewolucji komunistycznej na Zachód. Opisana wyżej scena odbyła się naprawdę(…)Wspomniani komunistyczni przywódcy byli reprezentowani przez posągi ze zbiorów kozłowieckiej placówki – trzymetrowy brązowy pomnik Lenina autorstwa Dymitra Szwarca oraz replikę rzeźby Stalina stworzonej przez wybitną (…) artystkę Alinę Szapocznikow. Obiekty te będą prezentowane w Carrarze, na XIV Międzynarodowym Biennale Rzeźby, jednym z najważniejszych wydarzeń kulturalnych w Europie w 2010 roku – mówi Katarzyna Kot z Muzeum w Kozłówce. – Tematem wystawy jest monument jako emblemat władzy i wartości patriotycznych oraz proces utraty jego znaczenia, uwalniający rzeźbę od wszelkich podniosłych funkcji. Dla naszego muzeum udział w tym Biennale to na pewno duże wyzwanie, ale przede wszystkim znaczące wyróżnienie”.
Dodajmy, że pomnik Włodzimierza Iljicza to ten sam monument, który w latach 1950-1990 znajdował się przed Muzeum Lenina w Poroninie jako dar robotników leningradzkich dla Polski.
Po udanym pobycie w Carrarze, rzeźby socrealistyczne powróciły do Kozłówki w listopadzie 2010 roku.