Doktor Marcin Krawczyk z Nagrodą Naukową „POLITYKI”

Lubartowianin Marcin Krawczyk został laureatem Nagrody Naukowej „POLITYKI” 2016. Urodzony w 1982 roku, doktor nauk medycznych, jest kierownikiem Laboratorium Chorób Metabolicznych Wątroby w Katedrze i Klinice Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby na I Wydziale Lekarskim Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz lekarzem w Saarland University Medical Center w mieście powiatowym Homburg, w Niemczech. O nagrodę, pracę zawodową i związki z Lubartowem – Marcina Krawczyka zapytała Ola Jędryszka.

marcin-krawczyk-fot-leszek-zych_polityka
Marcin Krawczyk /fot. Leszek Zych „Polityka”

Mieszkańcy naszego miasta mogą być dumni z tego, że człowiek zajmujący się badaniami mającymi znaczenie na całym świecie, pochodzi właśnie z Lubartowa. Jakie znaczenie ma dla Pana, osobiście, otrzymana niedawno nagroda przyznawana przez tygodnik „Polityka”?

– Do konkurs Polityki przystępowałem z dużą niepewnością o końcowy werdykt, chociażby ze względu na unikatową strukturę wybierania zwycięzców. Oceną kandydatów zajmują się dwie oddzielne kapituły. Pierwsza kapituła, tzw. profesorska, wybiera spośród wszystkich zgłoszeń 15 finalistów. W drugim etapie aplikacjami finalistów zajmuje się tzw. kapituła obywatelska. W jej skład wchodzą osoby często niezwiązane z nauką i to one decydują o wyborze 5 zwycięzców konkursu. W przeciwieństwie do większości nagród naukowych, o wyborze laureatów w konkursie Polityki nie decyduje liczba publikacji, czy ilość napisanych rozdziałów książek, ale „fajność” prowadzonych badań. Sam sposób ogłaszania jest też nietypowy – o końcowym werdykcie finaliści dowiadują się podczas specjalnej gali w siedzibie „Polityki”. Muszę się przyznać: nie spodziewałem się, że uda mi się zostać laureatem w kategorii Nauki o Życiu, konkurencja była bardzo duża, tym bardziej cieszę się z werdyktu obu kapituł. Liczę na to, że ta nagroda przyczyni się do większej świadomości na temat tego, jak ważnym narządem jest wątroba i że warto o nią dbać. Osobiście liczę też na poszerzenie kontaktów z polskim światem nauki, który bardzo cenię.

Mieszka Pan poza granicami kraju. Proszę powiedzieć, jak wygląda Pana praca na co dzień.

– Jestem lekarzem i na co dzień opiekuję się pacjentami w Klinice Gastroenterologii i Hepatologii w Homburgu. Dodatkowo kieruję pracami naukowymi w Laboratorium Chorób Metabolicznych na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Celem prowadzonych przeze mnie badań, zarówno w Homburgu, jak i w Warszawie, jest opracowanie nowych metod, które pozwolą na wczesne wykrycie pacjentów z podwyższonym ryzykiem wystąpienia chorób wątroby i układu pokarmowego. Skupiam się na genetyce, czyli na dziedziczonej predyspozycji wystąpienia takich chorób,jak marskość wątroby, kamica żółciowa i nowotwory wątroby.

Czy jako lekarz – naukowiec ma Pan jakieś swoje jedno wyjątkowo ważne dla Pana marzenie? Coś, co chciałby Pan sprawić, naprawić na świecie dla siebie i dla innych…

– W ostatnich latach brałem udział w badaniach, które pozwoliły dokładniej poznać genetykę chorób wątroby. Chciałbym, żebyśmy mogli szybko wprowadzić wyniki tych badań do kliniki, co mogłoby pozwolić na lepszą opiekę nad pacjentami. Większość badań wskazuje, że jeśli zaczniemy o siebie lepiej dbać, np. przez zdrowsze odżywianie, ograniczenia spożycia alkoholu, czy częstsze uprawianie sportu, będziemy mogli być zdrowi niezależnie od tego, co jest zapisane w genach. Chciałbym prosić czytelników Lubartowiaka, żeby nie zapominali, że zdrowy styl życia jest najlepszą prewencją chorób. Genetyka to w większości przypadków tylko predyspozycja, a nie werdykt.

Korzystając z okazji chciałbym również pozdrowić koleżanki i kolegów z lat szkolnych oraz nauczycieli ze Szkoły Podstawowej nr 3 im. P. Firleja oraz Liceum im. Księcia Pawła Karola Sanguszki w Lubartowie. Zawsze bardzo ciepło wspominam lata spędzone w szkole podstawowej i liceum w Lubartowie, dały mi one bardzo dobry start i były trampoliną do pracy naukowej.