Festyn integracyjny w „Czwórce”
W sobotnie przedpołudnie plac przed Szkołą Podstawową nr 4 w Lubartowie zamienił się w ogromny plac zabaw. Kolejki uśmiechniętych dzieciaków ustawiały się do przejażdżki kucykiem, do spacerku w wielkiej „kuli sferycznej”, do kramiku z watą cukrową, do ogromnego grilla… Nad wszystkim czuwali organizatorzy – Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom „Niech się serce obudzi” oraz Szkoła Podstawowa nr 4 w Lubartowie. Wspólnie postanowili napisać za nas tekst o sobotnim festynie, nie pozwalając przy tym na żadne skróty. Publikujemy poniżej w całości. Niech mają 🙂
Ile masz lat?
Ile masz lat? Nie chodzi o wiek metrykalny, to przecież oczywista odpowiedź, która nie wymaga niczego więcej, poza stosunkowo prostą operacją matematyczną. I czasem, niestety, jest to jedyna odpowiedź, jakiej mogą nam udzielić inni. Być może dlatego, że codzienność przytłacza nas tak bardzo, że nie mamy kiedy popatrzeć na siebie i otoczenie trochę inaczej.
W sobotę 28 września mieliśmy okazję spotkać ludzi, których nie potrafimy zamknąć w żadnych kategoriach wiekowych. To organizatorzy i uczestnicy festynu integracyjnego, zorganizowanego po raz kolejny przez Szkołę Podstawową nr 4 im. Jana Pawła II i Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom „Niech się serce obudzi” im. Jana Pawła II. Pogoda dopisała, a to za sprawą naszych Przyjaciół, którzy akurat mieli wolne modlitewne moce przerobowe i zastukali w tej sprawie do Niebiańskich Sił. Z pozytywnym skutkiem J
W festynie udział wzięli podopieczni naszego Stowarzyszenia i uczniowie „Czwóreczki”.Uczestnicy mieli do dyspozycji szereg atrakcji: malowanie twarzy, jazdę na koniach, zjazd na linie, spacer w kuli sferycznej, skoki na trampolinie, konkurencje sportowe. Żeby było pożywnie i zdrowo, dla wszystkich przygotowaliśmy wielkiego grilla ( częściowo sponsorowanego przez radę rodziców). Żeby zaś było mniej zdrowo (ale za to atrakcyjnie dla dzieciaków), na milusińskich czekała wata cukrowa i popcorn. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie, nawet organizatorzy, którzy zatańczyli wspólny taniec …no właśnie …co to było? Coś pomiędzy tańcem brzucha, walką krokodyli a marszem słoni na wybiegu… nie do powtórzenia… naprawdę, nie wiemy, ile lat mają ci ludzie…
W organizację imprezy zaangażowało się wiele osób i za to jesteśmy im bardzo wdzięczni. Część z nich to nauczyciele SP4 i członkowie Stowarzyszenia, ale byli także inni, którzy są z nami związani sympatią i otwartością serca. Właśnie im chcemy podziękować szczególnie. Przede wszystkim dziękujemy Wojtkowi Trykaczowi, bo po raz kolejny użyczył nam swojego grilla. Rekwizyt nie do zastąpienia czymkolwiek na każdej szanującej się imprezie. Przy tym grillu dzielnie uwijali się Tomek Prażmo (piszemy o tym, bo nie ma szans, żeby ktoś go poznał po wyglądzie podczas imprezy; był nieziemsko zadymiony) oraz Ola Jędryszka (na co dzień ta od „Lubartowiaka”, ale tym razem od przewracania karkówki). W chwilach wyjątkowej łaskawości dopuszczali do rusztu Marcina Sochę (Alwernia –dziękujemy). Wielkie podziękowanie dla Pawła Powałki za trampolinę, która sprawiła dzieciom tyle radości. Przy stanowisku malowania twarzy wsparły nas zmasowane oddziały ze Szkoły Podstawowej im. 27 WDP AK w Skrobowie: Edyta Piskorska, Agnieszka Skomra i Dorota Szczuchniak. Jakim wyzwaniom należało sprostać przy tym stoisku? Na przykład takim: pytanie: „Co ci namalować na buzi?” odpowiedź: ”Trupa”…
Dziękujemy Rafałowi Boguszewiczowi, Mirkowi Budzyńskiemu i Dawidowi Warchulińskiemu, którzy dzielnie toczyli kulę sferyczną. Nie odważyliśmy się zapytać, ile kilogramów stracili, biegając podczas imprezy… Ogromne wyrazy uznania dla Wojtka Ślifirczyka i Krzysztofa Zybały, którzy wisieli na kominie i w okolicach, obsługując „tyrolkę”. Już kolejny raz wspierają organizację festynu (patrząc na nas z wysoka). I jeszcze jedne podziękowania: dla Kasi Świć i Przyjaciół ze Stajni Stanka. Od lat są z nami ze swoimi konikami, od lat niezawodni i otwarci na nasze, nieraz trudne dzieci.
A nasze dzieci, to Krystian, który przyjechał z książką, bo bez niej nie rusza się nigdzie, to Bartek, który musi sprawdzić wszystko, Dominika, dla której trampolina jest początkiem i końcem świata. A nasze dzieci, to Mateusz i jego chore serce i Gabrysia na wózku z malinowymi kółkami, która mierzy się z kulą sferyczną. A nasze dzieci… i tak możemy długo. Patrzymy na ich radość i obawy, bo życie nauczyło nas, że wiek jest w tym wypadku wartością względną. To dla nich – chorych, to dla nich – zdrowych, warto czasem zapomnieć ile masz lat.
Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom „Niech się Serce Obudzi” im. Jana Pawła II, SP4.