Filia nr 1 miejskiej biblioteki ma 55 lat
Filia nr 1 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Lubartowie obchodziła jubileusz 55-lecia. W związku z tym zorganizowano wystawę dokumentującą działalność placówki oraz spotkanie autorskie z pisarką Anną Stryjewską.
Filia nr 1 Miejskiej Biblioteki Publicznej powstała w maju 1969 roku, a pierwsza jej siedziba mieściła się przy ul. 3 Maja 2/92. Kierowniczką była Elżbieta Świętońska, po niej Urszula Sławecka, następnie Grażyna Tomasiak i Hanna Pytka. Warunki lokalowe filii były ciężkie, brakowało miejsca na księgozbiór. W 1990 roku przeniesiono filię biblioteki do lokalu po byłym klubie „Zgoda” przy ul. Lipowej 8 A. W budynku przy ul. 3 Maja 24 A placówka działa od 1992 roku.
Historię filii zaprezentowano na planszy wystawowej wraz ze zdjęciami z wydarzeń, które przez lata odbywały się w placówce. W związku z jubileuszem podziękowania na ręce dyrektora Grzegorza Winnickiego w imieniu burmistrza złożyła Aleksandra Jędryszka, naczelnik Wydziału Promocji, Kultury i Sportu UM Lubartów.
Drugim punktem jubileuszu było spotkanie autorskie z pisarką Anną Stryjewską – autorką m.in. książek „Patrycja, dziewczyna znikąd”, „Dama w kapeluszu”, „Lucyna. Zerwana nić”, „Bal na statku Wenecja” czy „Noc cudów”.
Stryjewska od wielu jest zawodowo związana z Łodzią, tam do niedawna prowadziła agencję nieruchomości. W 2015 r. otrzymała wyróżnienie w konkursie „Książka Przyjazna Dziecku” za powieść dla młodzieży pt. „Głowa do góry, Matyldo”. Oprócz pracy twórczej Anna Stryjewska lubi malować, niegdyś brała udział w konkursach plastycznych.
– Zawsze czułam się wewnętrznie artystką, zawsze chciałam tworzyć. Potrzeba było dużo siły i determinacji, ale udało się to po 25 latach. Marzyłam o tym, żeby moje dzieci kiedyś powiedziały, że mają mamę pisarkę. Gdy nastąpił ten moment, czułam się dumna i spełniona. Były oczywiście chwile zwątpienia, kiedy już robiłam pogrzeb moim marzeniom. Mówiłam, że nigdy więcej nie chwycę za pióro. Jednak później znów ta potrzeba wracała – opowiadała Anna Stryjewska.
Pisarka stara się w swoich książkach pokazywać emocje, pozostawić refleksję czytelnikom. Chce, aby książka zapadła w pamięć na długo, historia nie uleciała. Pomysły na książki czerpane są często z historii rodzinnych, ale nie tylko. – Staram się pisać o prawdziwym życiu bez „lukrowania”. Opisuję rzeczywistość taką, jaka jest. Moje książki nie są romansami, jak się sugeruje. Skupiam się na sferze obyczajowej. Poruszam problemy takie jak alkoholizm, samotność, odrzucenie czy przemoc w rodzinie – mówiła Anna Stryjewska.
Spotkanie poprowadziła Wioletta Matyjaszczyk, kierownik filii nr 1 biblioteki.
Sylwia Cichoń