Janusz Bodziacki: dotąd nikomu nie przeszkadzał burmistrz w komisji konkursowej
O wyborze dyrektora II LO dyskutowali na sesji
Leszek Sienkiewicz wygrał konkurs na dyrektora II Liceum Ogólnokształcącego. Przez ostatnie 5 lat placówką zarządzał Radosław Borzęcki.
Konkurs na dyrektora II LO zorganizował Urząd Miasta, bo dotychczasowemu dyrektorowi kończyła się kadencja.
Komisja konkursowa składająca się z przedstawicieli różnych środowisk (miasta, kuratorium, rodziców, rady pedagogicznej szkoły oraz związków zawodowych) do drugiego etapu konkursu dopuściła Radosława Borzęckiego i Leszka Sienkiewicza. Kandydatura jednej z osób (Jarosława Małyski) została odrzucona z przyczyn formalnych.
Ostatecznie w głosowaniu tajnym, bezwzględną większością głosów na nowego dyrektora został wybrany Leszek Sienkiewicz, dotychczas nauczyciel w RCEZ.
Z decyzją komisji konkursowej nie zgadza się część rodziców uczniów uczęszczających do II LO. W obronie Radosława Borzęckiego wystąpił podczas ostatniej sesji Rady Miasta (23 lipca) Zenon Jurasiński, przewodniczący Rady Rodziców.
– Zwracamy się z apelem o pozostawienie na dotychczasowym stanowisku dyrektora Borzęckiego – mówił Jurasiński. – II LO za kadencji Radosława Borzeckiego pierwsze w powiecie wśród szkół ponadgimnazjalnych wprowadziło psychologa szkolnego, szkolny ośrodek kariery, klasy 24-osobowe, e- dziennik, prace z tablicą interaktywną – wymieniał.
– II LO jest największym w powiecie beneficjentem środków zewnętrznych na zajęcia pozalekcyjne i wymiany międzynarodowe.
Radny Andrzej Zieliński (klub radnych PO) pytał burmistrza o skargę, jaką złożył do Urzędu Miasta Jarosław Małyska, którego kandydatura została odrzucona w drugim etapie konkursu.
Miał też zastrzeżenia do tego, że burmistrz był przewodniczącym komisji konkursowej.
– Z orzecznictwa sądowego wynika, że burmistrz nie jest przedstawicielem organu, tylko osobą piastującą tę funkcję. W związku z tym nie powinien powoływać się na członka i przewodniczącego komisji konkursowej – mówił Zieliński – Ta sprawa będzie rozpatrywana przez wojewodę – zapowiedział.
Burmistrz Janusz Bodziacki stwierdził, że komisja, w której uczestniczyli przedstawiciele różnych środowisk jednomyślnie uznała, że jeden z kandydatów nie spełnia wymogów formalnych. – Wydaje się błędem, żeby jednocześnie startować z dwóch podstaw (jako nauczyciel i menadżer – dop. red.). Na skargę, która wpłynęła do Urzędu Miasta 19 lipca będę odpowiadał – mówił burmistrz.
Podobnego zdania był obecny na sesji mecenas Bogusław Dziubek. – Skarżący twierdzi, że w swoim przekonaniu składał kandydaturę nie jako nauczyciel, natomiast w dokumentacji są dokumenty potwierdzające, że jest zatrudniony w charakterze nauczyciela.
Mecenas Dziubek podkreślił też, że zakazu dla burmistrza uczestniczenia w komisji konkursowej nie ma. – Zakazy w prawie muszą być mówione wprost i pisane wprost – mówił.
W sprawie wyboru dyrektora II LO oświadczenie podczas ostatniej sesji złożył klub radnych Wspólnota Lubartowska. – Uważamy, że w momencie, gdy szkoła osiąga bardzo dobre wyniki i jest wizytówką miasta, nie powinno się zmieniać dyrektora – mówił radny Jan Ściseł.
Katarzyna Wójcik
Janusz Bodziacki: dotąd nikomu nie przeszkadzał burmistrz w komisji konkursowej
O konkursie na dyrektora II Liceum Ogólnokształcącego im. Piotra Firleja w Lubartowie rozmawiamy z Januszem Bodziackim, Burmistrzem Miasta Lubartów.
Co było powodem zmiany na stanowisku dyrektora II LO w Lubartowie?
– Podstawą zorganizowania konkursu było to, że w tym roku szkolnym kończy się kadencja obecnego dyrektora szkoły. Chciałbym powiedzieć, że dzięki dużemu wysiłkowi nauczycieli i pracy uczniów szkoła ma bardzo dobre wyniki. Jestem za to wszystkim wdzięczny. Dzięki tej pracy, nasza młodzież może się w tej szkole kształcić i wspaniale rozwijać swoje talenty. Dementuję natomiast insynuacje, że działania związane z konkursem są zaczynem do likwidacji liceum ogólnokształcącego w naszym mieście.
A pojawiły się takie sugestie?
– Tak, są rozpowiadane, ale są one zupełnie bezpodstawne. Dopóki będę burmistrzem, to liceum będzie funkcjonować, służąc naszym mieszkańcom. Mam także nadzieję, że będzie prezentować ten sam, a życzę aby jeszcze wyższy, poziom edukacyjny. Będę stwarzał warunki, aby szkoła mogła jak najlepiej nadal funkcjonować.
Tak jak już wspomniałem, kończy się kadencja obecnemu dyrektorowi i tak jak to było w roku ubiegłym uznałem, że nie przedłużanie kadencji decyzją samego burmistrza, chociaż jest dopuszczane prawem, a tryb powierzenia pełnienia obowiązków dyrektorowi poprzez konkurs, jest jak najbardziej właściwy. Po pierwsze jest to wymóg prawa, ponieważ ustawa jasno mówi, że kandydata na dyrektora wyłania się w drodze konkursu. W moim przekonaniu powierzenie funkcji poprzez konkurs, w którym uczestniczą przedstawiciele rodziców, nauczycieli, związków zawodowych, organu prowadzącego, czyli samorządu, a także kuratorium – jest najlepszym umocowaniem dyrektora do pracy. Tak było też w roku ubiegłym, kiedy mieliśmy 6 konkursów i nikt nie kwestionował takiego trybu wyboru kandydatów na dyrektorów. Natomiast dzieje się to teraz, w tym jedynym przypadku.
Dlaczego jeden z kandydatów nie został zakwalifikowany do drugiego etapu konkursu?
– Sprawa dotyczy uznania i to jednogłośnie przez komisję, że dokumentacja złożona przez jednego z kandydatów nie spełniała wymogów określonych w regulaminie o konkursie. Kandydat przedstawił zaświadczenie dyrektora szkoły, że jest nauczycielem. Rozporządzenie mówi jednoznacznie, że jeśli kandydat jest nauczycielem, to do niego stosuje się też odpowiednie wymogi. Co prawda rozporządzenie i regulamin konkursowy mówią o tym, że do konkursu mogą zgłaszać się także osoby nie będące nauczycielami, ale nie jest to tożsame w moim rozumieniu z „niechcącym” nim być. Teraz sam kandydat i kilku radnych na sesji Rady Miasta za kandydata próbuje interpretować, że startował z trybu menedżerskiego, a nie nauczycielskiego. W moim przekonaniu i w przekonaniu komisji ten sposób interpretowania jest niewłaściwy. Komisja postanowiła, że na piśmie wyprzedzająco bez zapytania kandydata do czego ma prawo, poinformuje go o przyczynach niedopuszczenia do drugiego etapu. Tego samego dnia zostało wysłane pisemne uzasadnienie przyczyn odmowy.
Kwestionuje się też rozstrzygnięcie konkursu z tego powodu, że burmistrz uczestniczył w pracach komisji…
– Jeśli prześledzimy wszystkie dotychczasowe konkursy w Lubartowie, to przewodniczącym komisji był burmistrz. Tak było też za mojego poprzednika. Nikomu to nie przeszkadzało, również w sześciu ubiegłorocznych konkursach. Zastrzeżenia pojawiły się dopiero w tym momencie. W debacie przytacza się jeden wyrok sądu administracyjnego, a jak wiemy, wyroki sądów administracyjnych w indywidualnych sprawach nie są wykładnią prawa w Polsce. W ocenie wielu prawników zakaz pracy burmistrza w komisjach konkursowych winien być jednoznacznie zapisany. Natomiast taki wyrok mógłby być sygnałem do zmiany prawa. Jak na razie tak się nie stało i w bardzo wielu miastach w Polsce burmistrzowie pracują w komisjach.
A jaki był skład komisji?
– Trzy osoby z organu prowadzącego, czyli miasta, dwie z organu nadzoru pedagogicznego, czyli kuratora oświaty, jeden rodzic, jeden nauczyciel i dwóch związkowców. Czyli łącznie 9 osób. Komisja pracowała w dniu konkursu w pełnym składzie. Po wysłuchaniu koncepcji kandydatów, komisja w tajnym głosowaniu bezwzględną większością wybrała kandydata.
Należy zauważyć , że każdy z członków komisji mógł skorzystać z przysługującego mu uprawnienia do wniesienia uwag, wniosków i zastrzeżeń. Zarówno do trybu pracy komisji, jak i podejmowanych przez nią decyzji. Żaden z uczestników komisji z tego prawa nie skorzystał. Niezrozumiałym dla mnie jest, że teraz, po zakończeniu pracy komisji, jeden z jej członków publicznie te zastrzeżenia wypowiada.
Rozmawiała Aleksandra Jędryszka