Lubartowianin zdobywa laury jako mówca
Jego pełne retoryki i swobody przemowy powalają na łopatki nawet studentów… Akademia Retoryki wytypowała go jako finalistę Konkursu Najlepszy Młody Mówca.
Rozmawiamy z Bartoszem Guzem – przewodniczącym Samorządu Uczniowskiego w II Liceum Ogólnokształcącym, szkolnym konferansjerem, krasomówcą.
Radiowy głos, mówca… Spotykasz się z takimi określeniami na swój temat?
Tak, spotykam się często wśród znajomych, nauczycieli.
Zdecydowana większość osób, również dorosłych boi się wystąpień publicznych. Ty czujesz się w tym jak ryba w wodzie. Jak to robisz, czy jest to wrodzona umiejętność?
Słyszałem, że 75 procent dorosłych ludzi czuje lęk przed wystąpieniami publicznymi. Ja też kiedyś się bałem tego. Jeszcze kilka lat temu łapałby mnie ogromny stres i wielka trema, kiedy miałbym coś powiedzieć, nawet na takim wywiadzie. Myślę, że ten strach zniwelowałem u siebie poprzez doświadczenie. Poprzez częste występowanie, narażanie się na różne bodźce stresowe. To jest do wyćwiczenia u każdego. Wiadomo, że u jednego prościej, u drugiego trudniej. Być może u mnie było prościej z powodu predyspozycji.
W jakim okresie życia zacząłeś zdobywać to doświadczenie? Już w czasach przedszkolnych?
Nie… Wszystko dopiero zaczęło się w liceum. To duża zasługa Sceny 44 – grupy teatralnej, do której należę. To bardzo ważna część mojego życia. Działamy praktycznie cały rok szkolny. To pozwoliło mi rozwinąć się. Obecnie przygotowujemy nowy spektakl – „Antygona”. Znam już swoją rolę. Po raz pierwszy będę miał tak dużo tekstu do nauczenia.
Jak uczysz się swojej roli?
Paradoksalnie nie poświęcam na to dużo czasu. Już teraz mogę powiedzieć, że połowę tekstu z „Antygony” znam na pamięć. Wygląda to tak, że w wolnej chwili siadam z tekstem i czytam pierwsze zdanie, staram się go nauczyć. Jeśli zapamiętam, przechodzę do drugiego. Potem scalam jedno z drugim. Jak już je umiem dołączam trzecie, potem czwarte itd. Potem to tylko kwestia przypominania sobie. Odkładam na kilka godzin i dopiero potem wracam. Bez zapominania nie moglibyśmy utrwalić sobie w głowie śladu pamięciowego.
Jak Twoim zdaniem przygotować dobre przemówienie, jakich zasad się trzymać? Jakieś rady poprosimy jako eksperta…
Jest taka standardowa zasada dla mówców – zasada 5 kroków – inventio, dispositio, elocutio, memoria, actio.
Chodzi o to, że na początku zbieramy informacje o tym, o czym chcemy powiedzieć. Potem – układanie głównych punktów wypowiedzi – wstęp, rozwinięcie, zakończenie. A następnie ozdabianie tekstu, czyli elocutio. Potem memoria, czyli zapamiętanie tekstu oraz actio, czyli wygłoszenie. Zawsze przy tworzeniu jakiejś mowy staram się działać w oparciu o te 5 zasad.
Te zasady zastosowałeś między innymi podczas konkursu Speach Valor 2024 i tam pokonałeś nawet studentów…
Tak, był taki konkurs na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Konkurs był dwuetapowy. Najpierw swój tekst, mowę trzeba było przesłać internetowo. Na finale wygłosiłem tekst już na miejscu na uniwersyteckiej auli na temat „Czy influencerzy, blogerzy lub podcasterzy mogą zastąpić dziennikarzy?” Tak się złożyło, że byłem jedynym uczniem liceum wśród zwycięzców.
Promowałeś twórczość naszego lubartowskiego poety Marka Danielkiewicza podczas konkursu, który niedawno się odbył. Był to Jesienny Konkurs Recytatorski „Bajki, baśnie, legendy…”. Skąd ten wybór tekstu?
Pani Agnieszka Wasil, nauczycielka polskiego, mi zaproponowała taki wybór. Ja ten tekst wcześniej znałem. Stwierdziłem, że będzie to też coś takiego unikatowego, promującego również nasze miasto.
Aktorstwo swoją drogą, a jak się właśnie czujesz w recytacji, bo to całkiem inna forma przekazu?
Z recytacją jest ciekawa sprawa. Ten konkurs, w którym wziąłem teraz udział, to mój pierwszy w życiu konkurs recytatorski. Postanowiłem, że spróbuję swoich sił i udało mi się wygrać, zdobyłem nagrodę jury. Oczywiście skorzystam z warsztatów teatralnych w CSK, na które zostałem zaproszony w ramach nagrody.
Zastanawia mnie jedna kwestia związana z tym, że jesteś na profilu matematyczno – fizycznym, a angażujesz się w rzeczy czysto humanistyczne…
Myślę, że jestem bardzo zróżnicowany. Trochę ciągnie mnie do przedmiotów ścisłych, trochę do humanistycznych. Rozwijam się, jeśli chodzi o zagadnienia humanistyczne – olimpiada retoryczna na KUL -u, olimpiada recytatorska, teatr to są wszystko rzeczy humanistyczne.
Podzielasz mój pogląd, że retoryka powinna być oddzielnym przedmiotem w szkole?
Zdecydowanie. Tak jest w Stanach Zjednoczonych, gdzie ludzie świetnie się wypowiadają, bez stresu, bo są do tego przygotowywani już w szkole od dziecka.
Jakie masz zainteresowania z innych dziedzin?
Interesuję się piłką nożną, kilka lat sam grałem. A także geopolityką, biznesem, ekonomią.
Czy wiesz co po maturze? Co dalej?
Nie zastanawiałem się jeszcze nad konkretnym kierunkiem studiów. Teraz zbieram doświadczenie, dzięki szkole odnalazłem swoją pasję, jaką jest retoryka przez nauczycieli z polskiego, pana dyrektora Rafała Wrotkowskiego. Prowadziłem w tym roku sześć imprez szkolnych. Czerpię z tego przyjemność. Podoba mi się bycie konferansjerem na różnych imprezach.
Rozmawiała: Katarzyna Wójcik