Lubartowski kulturysta: „Jestem typem, który zawsze dąży do celu”
Debiut, a równocześnie sukces – tak można podsumować pierwsze starty w zawodach lubartowskiego kulturysty Michała Czekierdy. Zawodnika trenującego na co dzień w siłowni MKS „Lubartów” finansowo wsparło Miasto Lubartów. – Kulturysta jest jak aktor, jest scena, światło. Samo budowanie formy to już ciężka praca, ale pozowanie jest jeszcze trudniejsze. Trzeba odpowiednio się zaprezentować, pokazać to, co najlepsze– mówi Michał Czekierda w rozmowie z nami.
Czy sport towarzyszy Ci od zawsze?
Tak, sport towarzyszył mi od dziecka. Trenowałem taekwon-do, piłkę nożną. Brałem udział w licznych zawodach biegowych. Studiowałem na AWF – ie, po czym wziąłem się za budowanie i udoskonalanie własnego ciała. Od kilku lat jestem trenerem personalnym. Więc aktywność towarzyszy mi od zawsze.
Kulturystyka – dlaczego wybrałeś akurat tę dziedzinę sportu?
Na początku ćwiczyłem w domu – pompki, podciągania. Pomagał mi mój tata, który też wcześniej ćwiczył. Moim idolem był Arnold Schwarzenegger. Powoli zacząłem się w to coraz bardziej angażować. Uprawiam obecnie wyłącznie kulturystykę naturalną.
Taka rzeźba ciała, którą obecnie posiadasz, to też masa wyrzeczeń. Jak to znosisz?
Ta rzeźba nie trzyma się przez cały czas. W pierwszym etapie wchodzimy w etap masy, budujemy z nadwyżką kaloryczną. Potem jest proces redukcji, podczas którego redukujemy, aby otrzymać tę wymarzoną sylwetkę. To trudny czas, bo organizm jest przeciążony, zwłaszcza układ nerwowy- kortyzol, dużo stresu. To nie jest tak, że cały czas trzyma się super formę. Diety przestrzegam cały czas, nie mam z tym problemu. Żeby coś osiągnąć, trzeba się temu poświęcić. Jestem typem sportowca.
Łączysz pasję ze swoją pracą. Na co dzień jesteś trenerem personalnym. Jak motywujesz te osoby do pracy?
Aby osiągnąć cel trzeba, trzymać się założeń, robić coś krok po kroku, podzielić zadania na etapy. Osoba, która przychodzi do mnie, musi mieć też sporo własnej motywacji.
A co Ciebie motywuje?
Ja raczej nie muszę się motywować. Mam po prostu taki styl życia, po prostu robię to, co lubię.
Ile kilogramów najwięcej wyciągasz na sztandze?
Jeśli chodzi o wyciąganie na płasko, w okresie masy w granicach 150 kg, w martwym ciągu 250 kg.
Często miewasz kontuzje?
Na chwilę obecną nie miałem poważnej kontuzji od wielu lat. Zdarzają się tylko potreningowe okresowe bóle.
W jaki sposób się regenerujesz, odpoczywasz?
Podstawową regeneracją jest sen. Trzeba też dbać o to, żeby się nie przetrenować. Czasami korzystam z sauny, masażu czy pomocy fizjoterapeuty.
Za Tobą pierwsze poważne zawody i od razu sukces…
29 października wziąłem udział w WNBF Poland (World Natural Bodybuilding Federation). Federacja przeznaczona jest dla naturalnych sportowców trenujących sporty sylwetkowe. Zawody odbyły się w Markach. Wystartowałem w kategorii średniej w kulturystyce klasycznej, czyli oceniany jest całokształt ciała z pozowaniem, układem dowolnym. W mojej kategorii było 15 zawodników. Zdobyłem 5 miejsce. Uważam, ze to bardzo dobry wynik, jestem z niego bardzo zadowolony, jeśli chodzi o zawody w Polsce.
A zagranicą ?
Tydzień później były zawody World Natural Bodybuilding Federation Germany w Niemczech pod Monachium. Udało mi się dotrzeć do finału i ostatecznie zająłem czwarte miejsce. Kolejne moje starty już w 2024 roku. Być może wystartuję w większej liczbie zawodów. Spróbuję zaprezentować się jeszcze lepiej i zrobić jeszcze lepszą formę niż dotychczas. Jestem typem, który zawsze dąży do celu i stara się poprawiać, aby osiągać sukcesy.
Przygotowania się już rozpoczęły?
Tak. Trenuję pod okiem trenera i kulturysty Mariusza Czerniewicza. Jest to praca głównie online, spotykamy się tylko kilka razy na konsultacje. Wiele mi pomógł, jeśli chodzi o pozowanie, bo wbrew pozorom nie jest to łatwa sztuka. Samo budowanie formy to już ciężka praca, ale pozowanie jest jeszcze trudniejsze. Trzeba odpowiednio się zaprezentować, pokazać to, co najlepsze, każdy ma jakiś swój układ anatomiczny. W pewnym sensie to gra aktorska, jest scena, światła. Forma formą , ale to, co się pokaże na scenie, to druga sprawa. Zauważyłem, że nawet osoby, które mają bardzo dobrą formę, z pozowaniem nie radziły sobie i odpadali wcześniej.
Rozmawiała: Katarzyna Wójcik