Odesłany do lekarza rodzinnego
Pacjentowi, którego zaatakował kleszcz, nie udzielono pomocy medycznej na Izbie Przyjęć w lubartowskim szpitalu.
Do naszej Redakcji zgłosił się Czytelnik, którego zbulwersowało podejście do pacjenta na Izbie Przyjęć w lubartowskim szpitalu. Nie został on zbadany przez lekarza na Izbie Przyjęć, pomimo iż zaatakował go kleszcz. Zadano mu pytanie, u którego lekarza rodzinnego się leczy. Kiedy okazało się, że przychodnia znajduje się niedaleko szpitala, pacjent został odesłany do swojego lekarza rodzinnego. W poniedziałek rano poszedłem na Izbę Przyjęć ze spuchniętą nogą, gdyż zaatakował mnie kleszcz. Na Izbie Przyjęć nogę obejrzały pielęgniarki i sanitariusz, żaden lekarz nie przyszedł. Zapytano mnie, gdzie leczę się u lekarza rodzinnego i odesłano mnie do tego lekarza. Kleszcz mógł mnie zarazić jakąś chorobą, miałem prawo uzyskać poradę lekarza ? informuje nasz Czytelnik. Czy pacjentowi należało udzielić pomocy medycznej w szpitalu? O wyjaśnienie sytuacji poprosiliśmy dyrektora szpitala Rafała Radwańskiego. Do chwili zamknięcia numeru nie otrzymaliśmy odpowiedzi. <Sylwia Nowokuńska>
NR27 [440]