Pijany, na kradzionym rowerze chciał szukać ukochanej z… policją
Myślał, że będzie jak w amerykańskich filmach, że będzie miał prawo wykonać jeden telefon do kogo zechce i wtedy zadzwoni do swojej sympatii zapytać się gdzie jest i prosić aby do niego wróciła. Rzeczywistość okazała się jednak inna.
1,5 promila alkoholu miał w organizmie rowerzysta, który podjechał do policjantów prosząc o pomoc w poszukiwaniu byłej dziewczyny. Okazało się też, że rower, którym jechał ukradł kilkanaście minut wcześniej na jednej z ulic w Kamionce. Zamiast spotkać się z ukochaną trafił do policyjnego aresztu.
Do zdarzenia doszło w czwartek w nocy w Kamionce. – Do policjantów patrolujących ulice miejscowości podjechał młody mężczyzna z prośbą o pomoc w poszukiwaniu jego byłej dziewczyny – informuje Grzegorz Paśnik z KPP Lubartów. – 19 – letni mieszkaniec Lublina tłumaczył, że odeszła od niego narzeczona i ukrywa się przed nim u koleżanki w Kamionce. Groził, że jak jej nie znajdzie to powybija szyby w budynkach. Policjanci od agresywnego młodzieńca wyczuli alkohol. Badanie wykazało, że młodzieniec był pod wpływem 1,5 promila alkoholu. Chłopak przyznał też, że rower, którym jechał ukradł kilkaset metrów dalej spod sklepu spożywczego. W związku z tym 19 – latek został zatrzymany do wyjaśnienia i noc spędził w policyjnym areszcie.
W piątek, kiedy wytrzeźwiał wytłumaczył, że to wszystko przez telefon, a w zasadzie jego brak. 19 – latek nie miał go, więc nie mógł zadzwonić do swojej ukochanej i prosić o spotkanie. Wiedział tylko, że jest gdzieś w Kamionce, więc pojechał tam na poszukiwania. Na miejscu wpadł na pomysł, że celowo ukradnie rower i pijany podjedzie nim do policjantów aby zostać zatrzymanym. Myślał, że będzie jak w amerykańskich filmach, że będzie miał prawo wykonać jeden telefon do kogo zechce i wtedy zadzwoni do swojej sympatii zapytać się gdzie jest i prosić aby do niego wróciła. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Za jazdę rowerem w stanie nietrzeźwości i kradzież grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.