Prokurator odsłuchał nagranie, postawił zarzuty
Z zarzutami postawionymi przez prokuraturę nie zgadzają się Andrzej Kardasz, przewodniczący klubu radnych PiS w Radzie Miasta Lubartowa oraz Grzegorz Gregorowicz, w poprzedniej kadencji przewodniczy Rady Powiatu.
Lubartowska prokuratura zarzuciła im. tzw. płatną protekcję. Sprawa dotyczy spotkania z 5 stycznia 2006 roku grupy działaczy związanych z lubartowską prawicą, z kilkoma członkami Spółdzielni Mieszkaniowej w Lubartowie, którzy zawiązali komitet zmierzający do zmiany ówczesnego zarządu SM. W tym czasie wyszło na jaw, że spółdzielnia popadła w kłopoty przez ryzykowne transakcje finansowe. Na spotkaniu była o tym mowa.
Rozmowę nagrał Jacek Tomasiak z komitetu, obecnie radny i prezes SM w Lubartowie. W ubiegłym roku fragmenty nagrania opublikowała prowadzona przez spółdzielnię telewizja. Doprowadziło to do wszczęcia śledztwa, a ostatnio do postawienia zarzutów. Według prokuratury A. Kardasz i G. Gregorowicz powołując się na wpływy u posła, deklarowali na spotkaniu, że doprowadzą do odzyskania przez spółdzielnię utraconych pieniędzy.
– Podejrzani są o powoływanie się na wpływy w celu uzyskania korzyści polegającej na zajęciu stanowiska przewodniczącego rady nadzorczej spółdzielni mieszkaniowej – mówi Marcin Siwiec, prokurator rejonowy w Lubartowie. – Nie przyznali się.
Radny A. Kardasz odmówił składania wyjaśnień, G. Gregorowicz złożył szczegółowe wyjaśnienia.
– Ze względu na dobro postępowania jestem zmuszony nie wypowiadać się w tej sprawie – stwierdził w rozmowie z Lubartowiakiem Grzegorz Gregorowicz.
– Na pewno niczego złego nie zrobiłem – mówi Andrzej Kardasz. – Nie zapoznałem się jeszcze z zarzutami, bo jestem na urlopie. Mogę się wypowiedzieć dopiero po powrocie.
W wypowiedziach udzielonych portalowi mmlubartow.pl dodali, że postawione im zarzuty są absurdalne. Prokuratura planuje zakończyć śledztwo we wrześniu. (J.A.)