Strzelają i nie tracą, dlatego wygrywają
Od poprzedniego wydania „Lubartowiaka” piłkarze Lewartu Lubartów rozegrali dwa spotkania w lubelskiej IV lidze. Podopieczni Grzegorza Białka zainkasowali w nich komplet punktów, pokonując w identycznych rozmiarach – po 2:0 – Hetmana Żółkiewka i Lutnię Piszczac. Obecnie Lewart zajmuje ósme miejsce w ligowej tabeli, mając jeden zaległy mecz do rozegrania.
W jedenastej kolejce lubelskiej IV ligi Lewart podejmował wicelidera rozgrywek – jedenastkę Hetmana Żółkiewka. Od pierwszego gwizdka sędziego było to bardzo wyrównane spotkanie. Pierwsi klarowną akcję stworzyli goście. W 15 minucie Adrian Parzyszek obronił groźny strzał z dystansu i wybił piłkę na rzut rożny. W odpowiedzi, dwie groźne akcje przeprowadził Lewart. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Dawida Niewęgłowskiego, piłka po uderzeniu głową Erwina Nogala trafiła w poprzeczkę. Chwilę później z wolnego uderzał Wojciech Bijan i bramkarz gości przeniósł piłkę nad poprzeczkę. W 29 minucie drugi raz poprzeczka uratowała przyjezdnych przed utratą gola, tym razem po uderzeniu Tomasza Mitury. W 52 minucie gospodarze objęli prowadzenie. Niewęgłowski dośrodkował piłkę w pole karne, wprost na głowę Artura Sadowskiego. Ten nie miał problemów z pokonaniem bramkarza i miejscowi cieszyli się ze strzelonego gola. Kwadrans przed końcem Lewart prowadził już 2:0. Ponownie asystę zaliczył Niewęgłowski, a na listę strzelców wpisał się Przemysław Marzęta.
Był to dobry mecz w wykonaniu lubartowskiego zespołu. „Biało-niebiescy” zagrali ambitnie, z poświęceniem i zasłużenie zgarnęli trzy punkty. Warto podkreślić znakomitą pracę sędziów tego pojedynku. Dawno już w Lubartowie nie sędziował tak obiektywny, a przede wszystkim „ludzki” arbiter. Nie przeszkadzał piłkarzom w grze, a swoją pracę wykonywał dyskretnie i na wysokim poziomie.
Ostatnie z dotychczasowych spotkań piłkarze Lewartu rozegrali w Piszczacu. Dwa poprzednie mecze ligowe podopieczni Grzegorza Białka wygrali i liczyli na przedłużenie zwycięskiej serii. Zaczęło się bardzo obiecująco. W 10 minucie Ernest Wiącek trafił w okienko zza linii pola karnego. Tuż przed przerwą sytuację sam na sam z bramkarzem gospodarzy wykorzystał Przemysław Kosmala i goście schodzili na przerwę z zapasem dwóch goli. Po zmianie stron lubartowianie kontrolowali grę i spokojnie dowieźli korzystny wynik do końca.
– To było dobre spotkanie w naszym wykonaniu mówi trener Lewartu Lubartów Grzegorz Białek. – Już do przerwy wypracowaliśmy sobie komfortową sytuację, strzelając przeciwnikowi dwa gole. Szczególnej urody była bramka Ernesta Wiącka. Mój podopieczny strzelił z około 20 metrów w samo okienko. Prowadząc 2:0, skupiliśmy się na obronie i szukaniu okazji na kolejne gole w kontrach. Dobre okazje zmarnowali Artur Sadowski i Dawid Niewęgłowski. Najważniejsze, że wracamy z kompletem punktów. To nasz trzeci mecz z rzędu, w którym wygrywamy, i w którym nie tracimy bramki.
Dokumentacja ostatnich spotkań ligowych Lewartu Lubartów:
Lewart Lubartów – Hetman Żółkiewka 2:0 (0:0); gole dla Lewartu zdobyli: Artur Sadowski w 52 i Przemysław Marzęta w 75 minucie.
Skład Lewartu: Parzyszek – Kłysiak, Mitura, Bijan, Kamiński (od 73 min. Michna), Sadowski (od 89 min. Sierant), Marzęta, Wiącek (od 79 min. Pikul), Kuzioła, Dawid Niewęgłowski, Nogal (od 63 min. Kompanicki).
Lutnia Piszczac – Lewart Lubartów 0:2 (0:2); gole dla Lewartu zdobyli: Ernest Wiącek w 10 i Przemysław Kosmala w 44 minucie.
Skład Lewartu: Parzyszek – Kłysiak (od 88 min. Kamiński), Mitura, Bijan, Marzęta, Kosmala, Wiącek, Kuzioła, Dawid Niewęgłowski (od 86 min. Kompanicki), Nogal (od 70 min. Pikul), Sadowski (od 89 min. Michna).
Tekst i foto. Ireneusz Góźdź