Tak się „bawili” w Firleju

Pijany motorowerzysta na promenadzie nad jeziorem Firlej wjechał w latarnię. Kierowca opla po pijanemu uderzył w płot w centrum tej miejscowości. Kronika policyjna przyniosła ostatnio kilka przypadków nieodpowiedzialnego zachowania wczasowiczów.

We wtorek wieczorem (21 sierpnia) 51-letni mieszkaniec gminy Firlej wbrew przepisom jechał motorowerem po promenadzie przy jeziorze. Stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w latarnię. Uderzenie było tym bardziej bolesne, że mężczyzna nie miał kasku na głowie. Z urazami głowy został zabrany śmigłowcem do szpitala w Lublinie. Okazało się, że miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu. Nie powinien kierować skuterem, bo sąd wydał mu zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.
– Mężczyzna odpowie za jazdę motorowerem w stanie nietrzeźwości oraz wbrew sądowemu zakazowi, nie uniknie też kary za jazdę motorowerem po chodniku i bez wymaganego hełmu ochronnego, a także bez dokumentów pojazdu – wylicza Grzegorz Paśnik z KPP w Lubartowie.
Kilka dni wcześniej na ulicy Rynek pijany kierowca opla stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w płot posesji. Za kierownicą siedział 19-letni mieszkaniec Lublina. Poważnie uszkodził słupki z cegły klinkierowej i metalowe przęsło płotu. W ogóle nie miał prawa jazdy, a do tego był pijany. Badanie wykazało, że miał niemal 0, 9 promila alkoholu.

W jeszcze większe kłopoty wpadli mężczyźni, którzy nad jeziorem pobili wędkarza. 33 – latek przyjechał do Firleja na ryby. Po kilku godzinach jego koledzy położyli się spać w namiocie. 33-latek został na brzegu, a potem położył się w samochodzie.
– Po paru minutach zauważył młodego mężczyznę kręcącego się przy namiocie, w którym spali jego koledzy oraz pozostawionym na brzegu sprzęcie – informuje Paśnik. – 33-latek podszedł do obcego młodzieńca i poprosił aby zostawił ich rzeczy i odszedł. Obcy nie posłuchał jednak prośby.
Do akcji wkroczyli kompani intruza, którzy pobili 33-latka. Skopali go a potem zabrali litrową butelkę wódki, wartą 60 złotych. Tylko jeden z nich usiłował powstrzymać kolegów i odciągał ich od bitego.
Policjanci szybko zatrzymali napastników. Przyjechali nad jezioro z Lublina i z powiatu puławskiego. Początkowo zaprzeczali, że pobili wędkarza, potem do tego się przyznali. Grozi im do 12 lat pozbawienia wolności.
Przed kilkoma tygodniami informowaliśmy o pijanym kierowcy forda, który rozbił aż 8 samochodów. Najpierw uderzył w mercedesa, a potem zjechał na prawe pobocze, gdzie uszkodził 8 zaparkowanych pojazdów. Miał niemal 1,4 promila alkoholu. (J.A.)