Uratujmy nóżki Julki Piskorskiej
Julka Piskorska ma prawie 10 miesięcy, mieszka w Lubartowie. Od urodzenia cierpi na bardzo rzadkie schorzenie. Grozi jej amputacja nóżek i poruszanie się za pomocą protez. Szansą na uratowanie nóżek jest kosztowna wieloetapowa operacja w USA. Czasu na zebranie kwoty ponad 1 mln zł jest coraz mniej.
Nic nie wskazywało na to, że coś jest nie tak
– Ciąża przebiegała prawidłowo. Co 3 tygodnie chodziłam do lekarza. Badania nie wykazywały, że z nóżkami jest coś nie tak – wspomina Dorota Piskorska, mama Julki. Dopiero po porodzie okazało się, że stopy dziewczynki mają tylko trzy paluszki.
– Na początku nie wiedziałam, co to może oznaczać. Miałam w głowie tylko jedną myśl, żeby moje dziecko w przyszłości chodziło. Te 5 dni, które byłam w szpitalu, były dla mnie koszmarne.
Diagnoza: „Najlepiej dziecko będzie chodzić na protezach”
Po badaniach okazało się, że Julka cierpi na rzadkie schorzenie, które zdarza się raz na 250 tys urodzeń. Jej nóżki nie mają kości strzałkowych, piętowych i skokowych oraz częściowo kości śródstopia i palców. – Lekarz powiedział, że najlepiej dziecko będzie chodzić na protezach. Do dzisiaj słyszę te słowa – mówi ze łzami w oczach mama Julki. Diagnozy u kolejnych specjalistów pokrywały się. Mama Julki nigdy się nie pogodziła z tym, że jej dziecko może mieć amputowane nóżki. Zaczęła szukać pomocy.
„To jest pocieszające, że jest jakiś ratunek”
– Po miesiącu musiałam się otrząsnąć i zacząć coś działać – mówi. Jak wspomina, w internecie udało jej się znaleźć kontakt do rodziców dziewczynki, której nóżki miały podobną wadę do jej córki. – Ta dziewczynka miała dwa paluszki. Jej rodzice właśnie szykowali się do wyjazdu do USA na leczenie – opowiada. – Teraz ta dziewczynka jest już po operacji nóżek, zaczyna chodzić.To jest pocieszające, że jest jakiś ratunek.
” Po 6-7 miesiącach Julka stanęłaby na nogi”
Mama Julki bez zwłoki skontaktowała się z lekarzem na Florydzie, który jako jeden z nielicznych na świecie specjalizuje się w tego typu przypadkach. Julka ma już opracowaną metodę leczenia, która w pierwszym etapie polega na wyprostowaniu piszczeli i stabilizacji stópek.
– Lekarz ocenił, że po 6-7 miesiącach Julka stanęłaby na nogi i zaczęła chodzić – mówi Dorota Piskorska. Jest jednak jedna przeszkoda. Koszt pierwszej operacji to kwota ponad 1 miliona zł. Zabieg należy wykonać maksymalnie do 2 roku życia, więc czasu na zebranie tej kwoty jest niewiele. Rodzina Julki zdaje sobie sprawę, że leczenie będzie trwało dłużej, jednak teraz stara się skupić tylko na jego pierwszym etapie.
„Daje siłę, żeby walczyć”
Julka jest bardzo żywym i radosnym dzieckiem. Widzieliśmy, jak próbuje już stawać na nóżki, jednak wada uniemożliwia jej to.- Cały
czas mamy nadzieję, że uda się zdobyć te pieniądze.Julka daje siłę, żeby walczyć – mówi pani Dorota.
Jak pomóc?
Codzienność Julki można śledzić na jej stronie na facebooku. Trwa także facebookowa licytacja pod hasłem -Pomoc dla Julii Piskorskiej. Julka jest podopieczną Fundacji Dzieciom ” Zdążyć z Pomocą”. Każdy, kto chce pomoc Julce, może wpłacić pieniądze na jej konto: Fundacja Dzieciom ” Zdążyć z Pomocą” ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa, Bank BPH S.A. 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615 z dopiskiem 22349 Piskorska Julia- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.
Katarzyna Wójcik, fot. KW