Walczą z wiatrakami. Po pomoc przyszli do radnych powiatowych
Mieszkańcy gminy Abramów i Michów nie chcą farm wiatrowych w swoim sąsiedztwie. Grupa protestujących pojawiła się na ostatniej sesji Rady Powiatu. O wstrzymanie postępowania w sprawie wydania pozwolenia na budowę turbin wiatrowych zwrócił się do starosty jeden z radnych.
O udzielenie głosu protestującym mieszkańcom wnioskował podczas poniedziałkowej sesji Rady Powiatu radny Leszek Rogulski.
– Problem budzi kontrowersje, a dotyczy postępowań administracyjnych prowadzonych przez starostę. Rada powinna znać problemy naszych mieszkańców – mówił.
Pomysł budowy turbin wiatrowych na terenie gminy Michów i Abramów zrodził się 2 lata temu. Jak tłumaczył dopuszczony do głosu Jerzy Reniszewski – radny gminy Michów, mieszkańcy nie są przeciwko samej istocie inwestycji, lecz zbyt bliskiemu sąsiedztwu farm wiatrowych.
– Spowoduje to totalną degradację krajobrazu, nastąpią zakłócenia w świecie fauny –mówił Reniszewski.
– Umowy dzierżawne rolników, które firma sporządziła, są skrajnie niekorzystne dla nich. Działki w okolicy farmy trącą ogromnie na swojej wartości. Inwestycja nie uwzględnia interesu gospodarczego sąsiadów. To już powoduje konflikty społeczne – argumentował.
– Byliśmy w miejscowości, gdzie farmy funkcjonują od 3 lat. Nikt nie powiedział, że jest to coś dobrego. Bezsenność, depresja są dla wszystkich oczywiste – uzasadniał.
O wstrzymanie postępowania administracyjnego w sprawie wydania pozwolenia na budowę turbin wiatrowych zwrócił się do starosty radny powiatowy Tadeusz Nastaj. W swoim wniosku – jak mówił – domaga się zawieszenia postępowania do czasu wyjaśnienia wątpliwości natury prawnej oraz uwzględnienia natury społecznej.
– W szczególności dotyczy to decyzji o warunkach zabudowy wydanych przez wójtów gmin Michów i Abramów, w których występują wady i uchybienia – mówił Nastaj. Pytał także miedzy innymi o to: – Dlaczego w obu gminach nie przeprowadzono gruntownej analizy ekonomicznej dotyczącej potencjalnych zysków i strat oraz dlaczego z podejmowania decyzji o tak doniosłym znaczeniu ekonomicznym i społecznym dla społeczności gmin, a pośrednio powiatu wyeliminowano stanowisko radnych gmin i protestujących mieszkańców.
Starosta Fryderyk Puła tłumaczył, że samorząd gminny w żaden sposób nie podlega powiatowemu. – To jest pytanie do radnych gmin. Jeżeli znajdą się elementy, do których jesteśmy w stanie się odnieść, to się odniesiemy. To nie jest tak, że starosta komuś coś rozkaże, jeśli chodzi o samorząd gminny i to zostanie wykonane – mówił Puła.
Głos w sprawie zabrał także radny Kazimierz Sysiak.
– Niezależnie od tego, jaki osobisty stosunek ma starosta czy każdy z urzędników do produkcji energii odnawialnej, to może zrobić tylko to, co jest opisane w przepisach prawa – mówił. – Jeżeli analiza tych dokumentów wykaże, że są spełnione przepisy prawa, nie może odmówić pozwolenia na budowę. (KW)