Wanda Rutkiewicz, Helena Rakoczy… na wystawie w galerii LOK
– Stylistycznie prace te nawiązują do plakatu międzywojennego, do polskiego plakatu sportowego, który był dość specyficzny – mówi o pracach Anny Jakoniuk z portalu RysowAnki poeta i rysownik Marek Danielkiewicz. Grafiki od wczoraj można oglądać w Lubartowskim Ośrodku Kultury.
„Olimpijki” to seria prac prezentująca dawne, często zapomniane ikony polskiego sportu zdobywające dla Polski najwyższe medale lub mające inne równie wielkie zasługi dla kraju.
– Warto poznać ich sylwetki, bo historia często jest ciekawsza niż najlepszy film sensacyjny – zachęca autorka wystawy Anna Jakoniuk. Na grafikach odnajdziemy między innymi Wandę Rutkiewicz, Helenę Rakoczy, Erwinę Ryś Ferens czy Helenę Marusarzównę.
Ekspozycję oficjalnie otwarto 12 października. Można ją oglądać do końca roku.
ROZMOWA z Anną Jakoniuk:
„Zaczęłam się wciągać w niesamowite historie tych wspaniałych kobiet”
– Skąd pomysł na taki projekt poświęcony akurat damom polskiego sportu?
Anna Jakoniuk: Jak zwykle u mnie to przypadek, pomysł który wpadł mi do głowy nagle. Trafiłam na artykuł o Halinie Konopackiej i wciągnęła mnie ta historia. Gdy wybuchła II wojna światowa, we wrześniu 1939 towarzyszyła mężowi przy ewakuacji złota Banku Polskiego, którą ten organizował. Była kierowcą jednej z ciężarówek na trasie przez Rumunię nad Morze Czarne i dalej do Francji. Halina była pierwszą olimpijką którą narysowałam, i tak się zaczęło, zaczęłam się wciągać w niesamowite historie tych wspaniałych kobiet.
Jak wyglądała praca nad grafikami? Gdy stworzyłaś pierwszą pracę od razu wiedziałaś, że wyjdzie z tego wystawa?
Anna Jakoniuk: Praca nad grafikami trwała około pół roku. Czasem było to po kilka godzin pracy codziennie, czasem kilka dni przerwy. Niemniej trudno nazwać to pracą, rysując wyłączam się, jestem ja i moja grafika, podobno jeśli się coś naprawdę lubi robić to nie jest to praca. Myśl o wystawie jest zawsze, nie zawsze jakiejś konkretnej, ale zawsze myślę o tym, że chciałabym pokazać swoje prace. W tym przypadku od razu miałam przeczucie że wyjdzie z tego coś fajnego.
Powiedziałaś w jednym z wywiadów, że „łatwiej pokazać Ci coś grafiką niż opisać słowami…” Możesz rozwinąć te słowa?
Anna Jakoniuk: No cóż jestem inżynierem :D, nie lubię pisać, nie jestem humanistką, wolę oszczędność w słowach. Czasem po prostu narysować jest szybciej, łatwiej. W ten sposób wyrażam siebie w bardziej dostępny dla odbiorcy sposób, rysownie jest dla mnie naturalnym sposobem przekazu.
Zawodowo nie zajmujesz się grafiką, jesteś też mamą więc kiedy tworzysz?
Anna Jakoniuk: Niezupełnie tak jest – to jest mój zawód. Grafika jest obecna w moim życiu od bardzo dawna, zajmowałam się nią zawodowo przez wiele lat, pracując w agencjach reklamowych i wydawnictwie. I nadal jest obecna, bo to jest to co chcę robić w życiu zawsze, niezależnie od innych zajęć. Z wykształcenia jestem architektem urbanistą i na co dzień „etatowo” zajmuję się planowaniem przestrzennym. I naprawdę da się to wszystko pogodzić. Mój syn bardzo mnie w tym wspiera i dopinguje. A nawiasem mówiąc, najlepiej rysuje się w nocy.
Rozmawiała: Katarzyna Wójcik