„Wyrzuceni za burtę…” – list do redakcji
– co się stało z Dniem Pracownika Służby Zdrowia?
– Gdzie obiecywana troska o zdrowie populacji?
– Najbardziej zapomnianymi są emeryci i renciści Służby Zdrowia.
Kiedykolwiek będąc w Powiatowej Bibliotece, mieszczącej się w byłym budynku Przychodni Rejonowej, to wspomnienia o dawnych czasach ożywiają się. W pomieszczeniach wspomnianej biblioteki znajdowała się pracownia rtg – nasze stanowisko pracy. Pokój socjalny, ciemna mokra, w sąsiednim pomieszczeniu znajdowała się aparatura rtg + mały obrazek. Obecnie lokal ten znajduje się w posiadaniu Związku Nauczycielstwa Polskiego. Podziwiam ten Związek. Mają swój lokal, troszczą się o pracowników i emerytów. Mają swoje święto pn. Dzień Nauczyciela, a z emerytami spotykają się przy każdej możliwej okazji. Tą działalność można określić prawdziwą integracją społeczną w tym resorcie. A co dzieje się w Służbie Zdrowia? Każda profesja ma swój związek i taj jak z kucharkami, gdzie jest ich 6, tam nie ma co jeść. Dawno zapomniano o Dniu Pracownika Służby Zdrowia, jaki ustalony był ustawowo w dniu 7.04. Każda profesja ma swój dzień. Policja, Wojsko, Straż, nauczyciele, administracja samorządowa itd. ba… jest nawet dzień kota, makaronu i jeszcze tam czegoś, natomiast o ludziach w bieli całkowicie zapomniano. Również zapomniano o emerytach, rencistach. Po prostu nasze władze służby zdrowia nie obchodzi, a raczej obchodzi tyle, o ile trzeba jakąś placówkę zlikwidować. Zapomniano jak było dawniej? Służba zdrowia miała pełne uznanie u władz powiatowych. W dzień Pracownika Służby Zdrowia organizowano uroczyste spotkania w Powiatowym Domu Kultury (który przehandlowano). Były podziękowania za pracę, nagrody, odznaczenia, dyplomy. Na tę okoliczność zapraszano pracowników służby zdrowia z całego powiatu, każdy pracownik czuł się docenionym. To sprzyjało integracji społecznej i mobilizowało do pracy. Związek Zawodowy Pracownika Służby Zdrowia zajmował się nie tylko sprawami socjalnymi. Działała Rada Klubu „Pod wirusami”, były częste spotkania, konkursy, turnieje, każdego roku organizowani zabawę sylwestrową lub karnawałową. Tak właśnie powstawała więź społeczna między pracownikami. A co teraz? obecnie jest jeden silny Związek Zawodowy jednej profesji zwany Okręgową Izbą Lekarską. Każdy inny związek jest zbyt słaby, by pomóc emerytom i działać na rzecz integracji. Ogólnie Służba Zdrowia klepie biedę i z roku na rok jest coraz gorzej. Dr Ewa Groszewska – socjolog rynku, stwierdza „dezaprobatę społeczeństwa wobec Służby Zdrowia, która jest obecna w życiu potocznym. Ludzie narzekają na kolejki do lekarzy, odpłatność usług medycznych. Rzadko wyrażają to stanowisko publicznie, ponieważ brak wiary w to, że ich protest zmieni sytuację”. Pan Grzegorz Foryś – socjolog ruchów społecznych stwierdza, że „do służby zdrowia normalny obywatel ma niesłychanie utrudniony dostęp. Państwo wyzbywa się permanentnie odpowiedzialności za cokolwiek”. Wielokrotnie publicznie zadawałem pytania, skąd brano pieniądze na służbę zdrowia przed rokiem 1989. odpowiedzi nigdy nie otrzymałem. Przechodząc ulicami Lubartowa, spotykam czasem emerytów służby zdrowia. Co słychać? – pytam w odpowiedzi otrzymuję – A, a … i machnięcie z rezygnacją ręką. Służba Zdrowia kurczy się nie tylko pod względem ilościowym, ale lokalnym również. Sprzedano oddział dializ wraz z pokropkiem ks. Tokarzewskiego, czyli kurę znoszącą „złote jaja”. Czy dyrektor nie był w stanie organizacyjnie tego oddziału utrzymać? Zlikwidowano przychodnię rejonową, dwupiętrowy budynek. Ostatnio przeniesiono oddział zwalczania gruźlicy do szpitala. Z lokalu pełnego komfortu, przestrzeni przeniesiono chorych i personel do ciasnych pomieszczeń. Zrobiono to chyba z racji „skuteczniejszej prewencji”. W dawnym lokalu przy Słowackiego 7, pacjenci oddziału chorób płuc czuli się jak w sanatorium. Pełno zielonych starodrzedwów, krzewów, trawników. Niech ktoś zaprzeczy, że stan ten nie sprzyjał dobremu samopoczuciu leczonych tam pacjentów. Więc po co za wszelką cenę robimy tak, aby było gorzej, niż przed okrągłym stołem? Czy chodzi o pogorszenie stanu zdrowia populacji? Czy chodzi o pieniądze, których dla służby zdrowia permanentnie brak?
Gdzie podziały się frazesy przywódców „Solidarności” o mającym nastąpić dobrobycie ludu pracującego, pełne humanizmu i humanitaryzmu? Za PRL taniały lokomotywy, obecnie media głoszą wszem, że % PKB idzie w górę. Niestety tak pierwszy, jak i drugi sukces nie polepszają bytu społeczeństwa i nie poprawiają jego samopoczucia na przyszłość. W 64/2013 nr Echa Powiatu Lubartowskiego na stronie 6 znajduje się ciekawa informacja. Otóż dnia 27.10.2013 r. w Bazylice św. Anny w Lubartowie odbyła się Msza św. w intencji Służby Zdrowia. Nie wiem dlaczego obiekt intencji zamieszczony został z małych liter oraz nie wyjaśniono wiernym celu intencji. Nie wyjaśniono czy w wyniku intencji, spacyfikowanej Służby Zdrowia, będzie lepiej, czy pozostanie na obecnym etapie klepania biedy.
Długoletni pracownik Służby Zdrowia i emeryt