„Zagraliśmy ponad 350 koncertów”
ROZMOWA z cyklu „Nagrodzeni przez Burmistrza Miasta Lubartów”
W tym roku Nagrodę Burmistrza Miasta Lubartów w kategorii „Działalność na rzecz młodzieży i dzieci”, w dziedzinie kultury muzycznej, otrzymał Sebastian Pikula. Muzyk znany jest w Lubartowie z udziału w licznych projektach organizowanych dla młodzieży i dzieci. Sebastian angażował się między innymi w: Wielki Chór Lubartowski, Zaduszki Artystyczne, „Piosenki pisane od tyłu”, „Rodzinne Muzykowanie”. Sześć lat temu Sebastian Pikula wraz z dwójką przyjaciół stworzył zespół „Miąższ”. Do chwili obecnej wydał dwie płyty: „Miąższ” (2012) oraz „Stop GMO” (2014). Dali już setki (nie)banalnych koncertów. Sebastian Pikula jest osobą dość skromną, woli komunikować się z ludźmi poprzez muzykę. Oprócz występów na scenie jest współautorem tekstów i kompozytorem. Z Sebastianem Pikulą rozmawia Piotr Opolski.
Otrzymałeś nagrodę Burmistrza Miasta Lubartów w kategorii działalność na rzecz młodzieży i dzieci w dziedzinie kultury muzycznej. Jakie się z tym czujesz?
– Gdy dowiedziałem się, że dostanę nagrodę, zrobiło mi się miło. Prawie dwuletni projekt „Piosenki pisane od tyłu” były bardzo twórczym, ciekawym i uczącym czasem. Dało mi to wiele satysfakcji, myślę, że również uczestnikom projektu. Po dwóch koncertach spotkałem się z falą ciepłego przyjęcia od strony publiczności. Warto inwestować w twórcze dzieła dzieci i młodzieży.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?
– Przygoda ta zaczęła się w domu. Mój tata grał na instrumentach, w domu było ich wiele, więc sięgałem po nie jako dziecko jak po zabawki i tak się bawię do dziś.
Jakie plany na przyszłość?
– Koncerty, klipy i nowa płyta.
Na waszym kanale YouTube, o nazwie „ichmis”, bardzo dużo się dzieje, opowiedz o swoich projektach, o zespole Miąższ.
– Gram teraz wyłącznie w zespole Miąższ. Gramy prosto. Tak było na pierwszych koncertach i na pierwszej płycie. I tak jest nadal. Może teraz nawet jeszcze prościej? Na debiutanckim albumie pojawiło się mnóstwo znamienitych gości, jak Jacek Kleyff, Czesław Mozil, Budyń, Jacek Bieleński, Słoma i Ziut Gralak. Zagraliśmy ponad 350 koncertów.
Jakie są wasze związki z Ukrainą? Można je zauważyć na kilku klipach…
– Lubimy tam jeździć, mamy tam wielu przyjaciół. Świat już musi zrobić krok do przodu, dobrze jest pamiętać o historii i to nawet o tej trudnej. Ale trzeba się rozwijać i zobaczyć, że jest więcej tego co łączy. Warto pójść dalej i zrobić krok do przodu. Każdy kraj i każdy człowiek zasługuje na pokój.
A największe Twoje sukcesy (z zespołem Miąższ)?
– Największym sukcesem jest to, że ciągle gramy i się rozwijamy.
Co to był za projekt „Turban Broters”?
– „Turbani” to był pomysł na jakieś wesołości, oszołomizmy, wygłupy, frywolne wypowiedzi na temat muzyki. Żarty te przeszły jakoś do historii.
Od tygodnia w sieci jest nowy klip, zupełnie inny niż wszystkie „ Miąższ Granice”. Jak doszło do jego realizacji?
– Wojtek Bernacki z Wytwórni Filmów Oświatowych w Łodzi jest naszym przyjacielem i zaproponował realizację klipu. Rzecz się dzieje w Muzeum Wsi Lubelskiej w Lublinie. Sielankowo – sentymentalny obrazek w sumie dość nietypowy jak na Miąższ. Ale to dobrze.
[tube]https://www.youtube.com/watch?v=L0OYKwJ5QPI&list=UUhxySl0Z8tvkkK06vgv34mg[/tube]
Kiedy kolejna płyta, kolejny klip? W którą stronę pójdziecie?
– Płyta powstaje w głowie, zbieramy pomysły, teksty, riffy, melodyjki, zaśpiewy. Będzie ciekawa, od kilku miesięcy gra z nami Piotrek Gwadera na perkusji. Zaczęliśmy brzmieć zupełnie inaczej.
Często gracie z rożnymi muzykami, jak się grało z Mozilem?
– Czesław jest naszym kolegą i gra sobie z nami na luzie, jak jesteśmy na tym samym festiwalu. A że jest celebrytą, to zawsze o niego pytają. To po prostu koleżeński jam session.
Co jest waszym kawałkiem numer jeden?
– Lubimy wszystkie piosenki z ustalonego koncertu, inaczej byśmy ich nie grali.
Jakie są Wasze najbliższe plany, koncerty?
– W Kazimierzu Dolnym zagramy 4 października, podczas akcji charytatywnej oraz 30 listopada w Chatce Żaka.