Bo świat ma wiele twarzy…
Od 5 do 12 maja grupa uczniów i nauczycieli z SP4 przebywała w Palermo i w Rzymie w ramach projektu Comenius – „Made in…”. Posłuchajcie, co mają do powiedzenia…
Palermo to miasto pełne niespodzianek. Nic nie jest tam takie, jak w naszym, jednak usystematyzowanym, świecie. Żeby w miarę dobrze funkcjonować w warunkach tego miasta, należy zapomnieć o polskich przyzwyczajeniach. Zupełnie nieprzydatne okazują się wiadomości dotyczące zasad ruchu drogowego (totalna dowolność) oraz pierwszeństwa przejazdu (co to jest pierwszeństwo?). Pomimo nieprzewidywalnego zachowania kierowców na ulicach, są oni dla siebie mili i wyrozumiali. To zaskoczenie numer 1.
Szkoła, a właściwie dwie: podstawówka i gimnazjum. Tutaj nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów. Zarówno baza jak i wyposażenie stawiają nas w bardzo korzystnej sytuacji. Prowadziliśmy tam lekcje, prezentowaliśmy nasz kraj, miasto i szkołę. Sami uczniowie z Palermo zauważyli różnice i opowiadali nam o tym. Miło jest wiedzieć, że nie mamy się czego wstydzić. To zaskoczenie numer 2.
Ludzie. Otwarci, serdeczni, z wielką troską dbali o naszych uczniów, którzy mieszkali u nich w domach. Przyjaźnie, które zawiązały się pomiędzy dzieciakami, są dowodem na to, że świat ma wiele twarzy. A potem, podczas pożegnania, były łzy, wymiana telefonów, adresów, kontaktów… To zaskoczenie numer 3.
A potem był Rzym… pojechaliśmy tam, by zwiedzić Wieczne Miasto, a także zatrzymać się przy grobie naszego Patrona – Świętego Jana Pawła II. Uczestniczyliśmy w spotkaniu Papieża Franciszka z uczniami szkół katolickich, modliliśmy się wraz z Nim podczas niedzielnej modlitwy Anioł Pański na placu św. Piotra. Patrząc na ilość ludzi zgromadzonych na niedzielnej modlitwie, mieliśmy poczucie wielkiej wspólnoty kościoła, którego jesteśmy częścią. Nasz pobyt w Rzymie zorganizowała siostra Cecylia Pytka (nasza ci onaJ), która zadbała o każdy szczegół wyprawy w sposób perfekcyjny. Mieliśmy co jeść, gdzie spać, z kim zwiedzać miasto. Dotarliśmy do miejsc, które dla wycieczek są zwyczajnie niedostępne. Ale to, czego nie potrafi zwykły przewodnik, potrafi skutecznie bezkompromisowa zakonnica… oto jest tajemnica powodzenia nasze wyprawy.
Jaki jest Rzym? Widziany oczyma turysty – wielobarwny. W każdym miejscu człowiek dotyka starożytności, chrześcijaństwa, rzeczy wielkich. I w każdym miejscu uczy się, że jest tylko małym elementem układanki, która nazywa się historią świata. Pokonujemy własne słabości, wychodząc na kopułę bazyliki św. Piotra i z respektem myślimy o tych, którzy przed nami stworzyli freski w Kaplicy Sykstyńskiej. I tak człowiek chciałby wchłonąć w siebie jak najwięcej, bo nie jest powiedziane, że będziemy mieli szansę, by tam powrócić.
Jaki jest Rzym? Ciepły poprzez ludzi, którzy okazali się tak serdeczni. Choć pochodzimy z różnych środowisk, żyjemy w innych krajach i mamy inną mentalność, potrafimy się porozumieć na poziomie uczuć, odczuć i wartości. Kto wie? Być może to zasługa naszego Patrona?
Bo świat ma wiele twarzy.
J.W.