Walczyli, ale polegli

Krew, skruszony ząb i kontuzje na boisku w Lubartowie. Dużo walki i biegania, a mało sytuacji do zdobycia goli ? tak najkrócej można scharakteryzować spotkanie 8 kolejki lubelskiej IV ligi Lewart Lubartów ? Orlęta Łuków. Zwycięsko z konfrontacji wyszli przyjezdni, którzy wygrali 1:0 i zdobyli trzy punkty. Lubartowianie okupili pojedynek licznymi urazami i kontuzjami.

Mimo kontuzji odniesionej w Międzyrzecu Podlaskim, od początku zagrał Łukasz Mitaszka. Zabrakło jednak lidera zespołu ? Borysa Kaczmarskiego.

Już w 1 minucie Lewart miał sytuację bramkową. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej do piłki wyskoczył Damian Maleszyk, ale piłka po jego strzale głową minęła bramkę. Po tej sytuacji piłkarze obu ekip grali głównie w środkowej części boiska. Już w 27 minucie boisko opuścił Michał Serwin. W jednym ze starć przy linii bocznej pomocnik Lewartu ucierpiał podwójnie (krew na twarzy i stłuczone kolano). ?Misiek? został odwieziony do szpitala, gdzie na rozciętą wargę założono mu cztery szwy. Tuż przed końcem pierwszej odsłony miejscowi mieli drugą okazję na zdobycie bramki. Piłkę zbyt krótko wybitą przez bramkarza gości przejął Marek Korzeniowski i podał ją do Mitaszki. Łukasz dośrodkował na pole karne, gdzie znalazł się Maciej Jezior, jednak skończyło się na jęku zawodu gospodarzy.

Na drugą połowę nie wyszedł Tomasz Mitura, który pod koniec pierwszej części doznał kontuzji pachwiny. Wykorzystali to goście, którzy przejęli inicjatywę. Na bramkę Michała Wilkołka, co chwila sunęły groźne ataki piłkarzy Orląt. W 48 minucie bramkarz Lewartu instynktownie obronił strzał głową jednego z łukowian oddany z kilku metrów. Przewaga przyjezdnych została udokumentowana w 65 minucie. Błyskawicznie rozegrana kontra, precyzyjny strzał i gol, który zapewnił Orlętom zwycięstwo. Podopieczni trenera Arkadiusza Smolarza w bardziej zdecydowany sposób zaatakowali dopiero w końcówce. W odstępie kilku minut szanse na doprowadzenie do remisu mieli Jezior i Korzeniowski. W ostatniej akcji meczu na pole karne gości pobiegł Michał Wilkołek. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bramkarz Lewartu zdołał nawet oddać strzał w kierunku bramki Orląt.

Lewart zagrał bardzo ambitnie i z wielkim poświęceniem. Efektem tego były urazy Serwina i Mitury oraz ukruszony ząb Grzegorza Dajka. Ten ostatni nie dotrwał do końcowego gwizdka sędziego. W efekcie drugiej żółtej kartki w 90 minucie musiał opuścić boisko. Lubartowianom zabrakło trochę szczęścia, by dowieźć do końca bezbramkowy remis. W osiągnięciu zdobyczy punktowej nie pomogła też mizerna siła ognia napastników. Lewart po prostu nie miał, kim postraszyć doświadczonej drużyny z Łukowa.

Lewart Lubartów ? Orlęta Łuków 0:1 (0:0).

Skład Lewartu: Wilkołek ? Dajek, Maleszyk, Cyranek, Pszczoła, Serwin (od 27 min. Jezior), Mitura (od 46 min. Urbaś), Mitaszka, Krzyżanowski (od 80 min. Greń), Korzeniowski, Latek.

W najbliższą sobotę piłkarze Lewartu rozegrają kolejny ligowy pojedynek. W Szczebrzeszynie zmierzą się z miejscowym Roztoczem. Początek zawodów o godzinie 15.00. Będzie to mecz o przysłowiowe sześć punktów. Najbliższy przeciwnik prezentuje się podobnie, jak podopieczni trenera Smolarza. Zespół ze Szczebrzeszyna zdobył 7 punktów, odnotowując 2 zwycięstwa, remis i 5 porażek; bramki 6-14. W ostatnim meczu ligowym Roztocze dość nieoczekiwanie wygrało w Krasnymstawie ze Startem 2:0.

Tekst i fot. Ireneusz Góźdź

Tabela lubelskiej IV ligi po 8 kolejkach