Jak Spółdzielnia Mieszkaniowa wprowadza podwyżki

„Drogo wszędzie, drogo wszędzie – co to będzie, co to będzie”… O tym, jak Spółdzielnia Mieszkaniowa jest „zmuszana” do podwyżki opłat czynszowych.

Remake kultowego filmu i adaptacja powieści pod tym samym tytułem święci ostatnio tryumfy na platformie Netflix. Jest to opowieść o młodym niemieckim żołnierzu na froncie zachodnim podczas I wojny światowej. Paul i jego towarzysze na własnej skórze doświadczają, jak początkowa euforia wojny przemienia się w desperację i strach, gdy walczą w okopach o swoje życie. Jak to się ma do bieżącej sytuacji w Lubartowie… Otóż tytuł można by lekko przerobić na nasze realia „W propagandzie spółdzielni bez zmian”. Niestety nie da się bezpośrednio użyć zwrotu „w spółdzielni bez zmian”, bo tutaj akurat zmian sporo i to finansowych na niekorzyść mieszkańców zasobów SM.

Zarząd i co ciekawsze nie „jeszcze urzędujący” prezes Jacek Tomasiak (podpisy zarządu nieczytelne więc nie można swego niezadowolenia skierować przeciwko konkretnej osobie) wystosował niedawno do mieszkańców zasobów spółdzielni pismo, w którym informuje jak to złe Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej podnosi ceny ciepła dla mieszkańców Spółdzielni Mieszkaniowej. O powodach podwyżek ani słowa, mamy tylko odesłanie do spółdzielczej telewizji Kanał S. Jednak tam też ani słowa o tym, ile wzrosły ceny węgla, który służy do ogrzewania mieszkań w Lubartowie (pisaliśmy o tym w poprzednim numerze). A o skali podwyżek najlepiej wiedzą mieszkańcy domów jednorodzinnych, ale o tym cicho sza.

Dwaj uczestnicy debaty publicznej w naszym mieście Maciej Polak i Grzegorz Gregorowicz na Facebooku pokazali szczegółowe wyliczenia kosztów zakupu ciepła przez Spółdzielnię Mieszkaniową i kosztów, jakie ponoszą mieszkańcy. Według nich niestety część ciepła „wyparowuje” kosztem wzrostu opłat dla mieszkańców. Z obliczeniami tymi można polemizować, ale w piśmie do nich skierowanym przez anonimowy Zarząd nie ma o tym ani słowa. Brak też jakichkolwiek wyliczeń kalkulacji opłaty za ciepło dla mieszkańców i kosztów jego zakupu, ilości zużywanej przez mieszkańców na podstawie wskazań podzielników i strat ciepła, które mieszkańcy solidarnie muszą pokrywać.

I na koniec ciekawostka – w  finansowanej przez Spółdzielnię Mieszkaniową „tubie propagandowej” cisza jak po śmierci organisty panuje przy okazji wprowadzanej podwyżki w pozycji „Eksploatacja”, która od lutego 2023 wzrasta.  W „kierowanej jeszcze” przez prezesa Tomasiaka spółdzielni jest to wzrost przykładowo z 2,02 zł do 2,32 zł. I co w tym ciekawego  – otóż gdy PEC podnosi ceny ciepła, ponieważ wzrósł drastycznie koszt zakupu węgla, inflacja do najniższych nie należy, to prezes PEC jest zły, a podwyżka bezzasadna.

A sytuacja w Spółdzielni jest taka i tu cytat „…Przeprowadzona analiza poniesionych kosztów utrzymania nieruchomości wykazała, iż dotychczasowa opłata eksploatacyjna nie pokrywa poniesionych i planowanych kosztów utrzymania budynków i otoczenia w należytym stanie technicznym…”. Tym razem spółdzielcy sięgną do kieszeni, by pokryć koszty konserwacji zieleni, utrzymania ciągów pieszo-jezdnych i bieżącej konserwacji budynków. Wcześniej podwyżki opłat w SM były związane ze wzrostem płacy minimalnej. Podsumowując „Co wolno wojewodzie to… „  – niech Czytelnicy sami dokończą.        

SC