Pablopavo w Lubartowie: „Jestem zależny od ludzi, których widzę i słyszę codziennie”
Pablopavo – znany polski muzyk wraz zespołem „Ludziki” wystąpił 24 czerwca na lubartowskiej scenie. Okazją było Koncertowe Rozpoczęcie Wakacji. Imprezę zorganizował Lubartowski Ośrodek Kultury. – Jeszcze powrócimy do Lubartowa – zadeklarował Pablopavo tuż po zakończeniu koncertu. Naszej Redakcji udało się z nim chwilę porozmawiać.
Pablopavo – wyjaśnij swój pseudonim artystyczny…
Paweł Sołtys: (śmiech) To jest chyba najtrudniejsza ksywka w show biznesie, przerabiana była na sto sposobów. To połączenie dwóch zdrobnień:Pablo i Pavo. Mam na imię Paweł, kiedy zaczynałem działalność muzyczną część osób mówiła do mnie Pablo, a cześć Pavo. Logowałem się na pewnym forum o muzyce reggae i zarówno Pablo jak i Pavo było zajęte, więc połączyłem te dwa. Ludzie, którzy zaczęli przychodzić na moje pierwsze koncerty znali mnie z tej ksywki forumowej. I tak zostało.
Podobno ten Pablo jest łobuziarski, a Pavo spokojny. Czyli masz taką dwoistą naturę…
Paweł Sołtys: No tak. Prawda jest chyba taka, że każdy z nas ma w sobie tego kogoś bardziej szalonego, nieobowiązkowego oraz tą drugą część siebie, która jest spokojniejsza. Wykorzystałem to w jednej z piosenek.
Wyznałeś kiedyś, że żyjesz z podglądania ludzi, podsłuchiwania ich. Kim są bohaterowie twoich piosenek?
Paweł Sołtys: Jestem dosyć zależny od ludzi, których widzę i słyszę codziennie. Nie jeżdżę samochodem, tylko chodzę na piechotę lub poruszam się tramwajami. Moi bohaterowi to tzw. zwykli ludzie chociaż nie lubię tego określenia. To Ci, którzy przechodzą obok mnie. Piszę o ludziach nie z pierwszych stron gazet, nie o muzykach, nie o aktorach tylko o moich sąsiadach, o moich bliższych lub dalszych znajomych.
Co łączy Pawła Sołtysa z bohaterem PRL- owskiego serialu „Czterdziestolatek”?
Paweł Sołtys: He he.. Teraz to już niewiele.2 lata temu skończyłem 40 lat i chciałem napisać piosenkę o tym dziwnym momencie, który szczególnie w dzisiejszych czasach jest zatrważający. Człowiek jest młody i młody i nagle okazuje się, że ma 40 lat. W moim dzieciństwie 40 – letni panowie to byli poważni faceci, zazwyczaj z teczką, nasi ojcowie. Dzisiaj trochę się to pozmieniało, próbowałem to w piosence (dop. Red „Karwoski”)opisać, to zdziwienie mężczyzny, że nagle przeskoczył do tego rankingu starszych panów, a nie chłopaków.
Jesteś też autorem opowiadań pod tytułem”Mikrotyki”. Skąd pomysł nie nie? Przyznam się, że nie czytałam, ale zamierzam wziąć się za lekturę…
Paweł Sołtys: He he… Polecam. Ja właściwie od zawsze oprócz piosenek pisałem opowiadania lecz dosyć późno nauczyłem się pisać tak, abym był z siebie zadowolony.
Czy bohaterowie twoich piosenek to też bohaterowie tych opowiadań?
Paweł Sołtys: Tak, część tych typów ludzkich, które się tam pojawiają to ludzie z piosenek. W opowiadaniach mogłem pokazać tych bohaterów z zupełnie innej strony.
Blues, reggae… do jakiego jeszcze gatunku muzycznego można zaliczyć Waszą twórczość?
Paweł Sołtys: My chyba nie jesteśmy zespołem gatunkowym. Gramy to co nam się podoba w danym momencie. Każda kolejna płyta jest inna. Można tu znaleźć wpływy hip hopowe, funkowe, rockowe i nawet rocka psychodelicznego jeśli chodzi o przedostatnią płytę. Każda płyta ma swój kierunek, ale nie rodzaj muzyczny.
I to chyba sprawia, ze też publiczność jest bardzo różnorodna…
Paweł Sołtys: Pewnie tak… Mnie to cieszy, ale też dziwi, że wśród tej publiczności są zarówno moi rówieśnicy, ale też ludzie o wiele młodsi ode mnie, a także starsi o 20 -30 lat. Chyba dzisiaj ten czas subkultur się skończył, mało jest osób, które słuchają tylko jednego gatunku muzyki. To mi się wydaje mocno ograniczające.
Macie jakieś związki z Lubartowem?
Paweł Sołtys: Ja jestem pierwszy raz w Lubartowie, co mnie bardzo cieszy, bo to jedno z ostatnich miejsc w Polsce, w których nie grałem koncertów. Z różnymi moimi zespołami zagrałem ich pewnie ze 2 tysiące. Lubartów to miasto obecne w Polskiej historii i polskiej piosence. Była np. Piosenka Andrzeja Rosiewicza, którą nie wiem, czy mieszkańcy Lubartowa lubią. Cieszę, że mogliśmy przejść się wokół lubartowskiego rynku.
Jaki utwór poleciłbyś lubartowianom, którzy Cię jeszcze nie znają?
Paweł Sołtys: Mam pewne utwory haczyki, które kogoś mogą złapać. Niech będzie „Dancingowa Piosenka Miłosna”, myślę że ona jest do wysłuchania dla każdego niezależnie od wieku i preferencji muzycznych.